- To dlatego, że jestem bardziej na wschód od Polski. W Boże Narodzenie zapewne znajdę się pomiędzy 40. a 45. stopniem długości wschodniej, czyli na wysokości Uralu - wyjaśnia "Gutek" z pokładu jachtu "Operon".
Żeglarz nie ukrywa, że Wigilia i Boże Narodzenie upłyną standardowo, jak każdy dzień rejsu. No, prawie standardowo.
- Będę żeglował jak co dzień, a z rodziną porozmawiam też jak co dzień, bo mamy stały kontakt przez komunikator internetowy. Ale wyciągnę parę smacznych potraw, które kupiłem w Kapsztadzie oraz dostałem od Polaków z Afryki Południowej. Są wśród nich dwa ciasta i piernik. Tak dobre, że już je napocząłem. Mam też znakomitą pieczoną szynkę. Aż ślinka leci. Będzie na pierwszy dzień świąt - planuje.
Przeczytaj koniecznie: Miroslav Klose: Bardzo chętnie przyjeżdżam do Polski
W kabinie "Operonu" nie będzie natomiast śpiewania kolęd.
- Staram się nie śpiewać, bo natura pozbawiła mnie głosu - wyjaśnia Gutkowski. - Nie puszczę ich też z płyty, bo jeszcze bym się rozpłakał.
Zbigniew Gutkowski przesyła życzenia Czytelnikom "Super Expressu":
- Życzę wesołych świąt, nowego roku lepszego od tego, który mamy i doskonałej zabawy w sylwestra. Bawcie się chociaż Państwo, skoro my na morzu nie możemy!