Turniej był podzielony na trzy etapy. W pierwszym gracze, wyłonieni w kwietniowych eliminacjach, zostali rozlosowani do pięciu stolików. Każdy miał do dyspozycji 500 zł, które musiał odpowiednio zainwestować. Organizator, firma STS, przygotował specjalny panel zakładów, a zadaniem graczy było maksymalne powiększenie puli przez trafne obstawianie realnych wydarzeń sportowych na żywo.
- Zakłady wzajemne to dyscyplina, w której liczą się analiza oferty oraz wiedza z zakresu sportu. W przypadku rywalizacji z innymi uczestnikami duże znaczenie ma też dobranie odpowiedniej strategii - powiedział Mateusz Juroszek, prezes STS. Do drugiej tury awansował najlepszy stolik i po trzech najlepszych zawodników z pozostałych.
Z 18 uczestników do finału przebiło się sześciu najlepszych. Tytułu sprzed roku bronił Krzysztof Jarosz z Książenic, ale tym razem nie udało mu się awansować do decydującej rozgrywki. Zdetronizował go Jarosław Kołodziej z Warszawy, który na koniec gry miał na koncie ponad 700 zł (każdy z uczestników finału zaczynał z taką samą pulą – 500 zł). Kołodziej „odjechał" rywalom, trafnie obstawiając tenis. Przewidział, że Ryan Harrison wygra szóstego gema w trzecim secie meczu z Timem Smyczkiem. Przy bardzo dobrym kursie dało mu to duży zysk i sporą przewagę nad konkurentami. Poprawił trafnymi typami meczów piłkarskich, dzięki czemu zgarnął okazały puchar i solidną nagrodę. Organizatorem mistrzostw była firma STS, sponsor m.in. reprezentacji Polski w piłce nożnej.