Sebastian Szczęsny postanowił powiedzieć o wyjątkowo skomplikowanej sytuacji, jaka panuje w jego rodzinnym Stroniu Śląskim. Dziennikarz "Eurosportu" przyznał, że sytuacja panujaca w mieście jest przerażająca - ludności brakuje podstawowych środków, chociażby w postaci jedzenia. Komentator musiał ruszyć do pomocy!
Znany dziennikarz szczerze o powodzi. Jego miasto strasznie ucierpiało
Szczęsny, pochodzący ze Stronia Śląskiego, powiedział o tym, że powódź w jego mieście zebrała bardzo duże jarzmo. Jak powiedział, dostawał wiadomości od ludzi szukających swoich bliskich.
- Od rodzin poszukujących swoich bliskich, mieszkających w Stroniu. "Czy słyszał pan coś o Kowalskich z ulicy Nadbrzeżnej". "Proszę o pomoc w odnalezieniu mamy". "Nie mam kontaktu z siostrą". Odpisywałem, że zrobię, co mogę, by się dowiedzieć. I zacząłem dzwonić, pisać. Do znajomych, do urzędu. Zero sygnału, wiadomości niedoręczone - opowiadał Szczęsny w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".
Dziennikarz dowiedział się, że w jego rodzinnej miejscowości po prostu padł zasięg, a wszystkie drogi są zniszczone. Oprócz tego nie ma prądu, ani pożywienia.
- można dostać tylko jedną drogą, od południowego zachodu, z kierunku Idzikowa i Czarnej Góry właśnie. Że z pięciu mostów został tylko jeden, przy Urzędzie Miasta. Że nie ma prądu, zasięgu, nie działa żaden sklep. I najważniejsze - że ludziom brakuje środków higieny, wody i chleba. Z chlebem jest w ogóle ogromny problem w całej Kotlinie Kłodzkiej - opowiada komentator "Eurosportu".
Aby pomóc miejscowości, dziennikarz założył specjalną zbiórkę, którą udostępnił na swoich mediach społecznościowych.
- Co się stało w Stroniu Śląskim pewnie już wiecie. To moje rodzinne miasto. Założyłem zbiórkę na rzecz powodzian i odbudowy Stronia. Dopilnuję, by wszystkie środki zostały odpowiednio wydane! By miasto jak najszybciej się podniosło. - napisał Szczęsny.