Gdy przed trzema laty Smuda starał się o posadę selekcjonera reprezentacji Polski, jego żona nie była z tego zadowolona. Starała się nawet wpłynąć na męża, żeby zmienił decyzję.
- Odradzałam mu to, bo wiedziałam z czym wiąże się ta praca - przyznaje Małgorzata Smuda. - Gdy wygrywasz, wszyscy klepią cię po plecach i jesteś najwspanialszym trenerem na świecie. Ale wystarczy, że coś nie idzie i już nie jest tak pięknie. Z tej góry bardzo szybko leci się w dół. Dlatego, gdy już mąż został selekcjonerem i zdarzało mu się narzekać, powtarzałam mu, że przecież sam tego chciał. Przyznawał mi rację - opowiada żona trenera reprezentacji Polski.
Trener kadry dom traktuje jako miejsce odpoczynku i wyciszenia się od medialnego szumu.
W domu jest gościem
- Tyle że w domu mąż jest ostatnio gościem - uśmiecha się pani Małgorzata. - Wpada tylko na chwilę, przepakowuje walizkę i dalej w drogę. W tej sytuacji w domu rządzę ja. Franek lubi pracę w ogródku, to go relaksuje. Kiedy ostatnio odkurzał mieszkanie? Trudne pytanie. Ale kilka razy w ciągu dwóch lat na pewno miało to miejsce - śmieje się małżonka selekcjonera. - Gotowaniem ja się zajmuję. Mąż bardzo lubi za to dobrze zjeść. Przepada za polskim jedzeniem, jak goloneczka, żeberka, schab czy kotlety. Ale nie odmówi sobie także kuchni egzotycznej, jak chińszczyzna - wylicza.
Amator ptasiego mleczka
Największe słabości Smudy? - To ptasie mleczko i piłka nożna - zdradza pani Małgorzata. - Futbol pochłania go w stu procentach, działa na niego jak narkotyk. Mamy w domu dwa telewizory, bo mąż wszystkie mecze chce oglądać. A przecież są jeszcze powtórki. Czasami zdarza mi się go namówić, żeby na chwilę oderwał się od piłki i obejrzał inny program. Jego ulubiony serial to "Na Wspólnej" - wyjawia żona selekcjonera.
Pani Małgorzata wierzy w męża oraz polskich piłkarzy. Jest pewna, że podczas EURO 2012 odniesiemy sukces.
- Wyjście z grupy jest realne. Chciałabym, aby po mistrzostwach wszyscy byli zadowoleni z tego, jak grała polska drużyna. Marzy mi się awans nawet do finału. W końcu piłka nożna to tylko gra i tu się wszystko może zdarzyć - kończy Małgorzata Smuda.