– To nie jest tak, że FIVB nie porusza wątku dotyczącego liczby graczy w turniejach halowych na igrzyskach, powiedziałbym, że on jest stale obecny w ostatnich latach, przynajmniej od kiedy ja pamiętam, a jestem w zarządzie dwadzieścia lat – przekonuje w rozmowie z „Super Expressem” Mirosław Przedpełski, członek zarządu FIVB, były prezes PZPS, najbardziej znany polski działacz w międzynarodowej siatkówce. – Jakoś, niestety, nie ma to do tej pory wielkiego przełożenia na działania i decyzje Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w sprawach siatkarskich – ubolewa.
Będzie przełom na kongresie?
W połowie listopada w Porto odbędzie się Kongres FIVB, który wybierze nowego szefa organizacji po Arym Gracy. Będzie też okazja skuteczniejszego zajęcia się tematem liczby graczy na igrzyskach i takie działanie zapowiada Przedpełski.
– Moja kadencja w FIVB akurat się kończy ze względu na wiek, ale postawię sobie za cel, by poważnie podnieść tę kwestię na kongresie i uświadomić działaczy o tym, co jest tu ważne i niezbędne – deklaruje Przedpełski. – Powinny powstać konkretne raporty opisujące sytuację i zawierające plan działania w tej sprawie, przydałaby się uchwała kongresowa. Klucz leży w MKOl, czyli organizatorze igrzysk, a także w postawie gospodarza, czyli Amerykanów. A ponieważ w USA ostatnio można zaobserwować siatkarski boom, to ten rozwój może sprawić, iż powstanie mocniejsze lobby także wokół igrzysk – zauważa.
Siatkarz kadry zapamięta do końca życia słowa Bartosza Kurka
Następcą Gracy na listopadowym kongresie ma zostać Fabio Azevedo, dotychczasowy dyrektor generalny federacji. To Brazylijczyk, który dobrze porusza się w meandrach siatkarskich, a przede wszystkim dopiero niedawno przekroczył pięćdziesiątkę, podczas gdy ustępujący szef światowej siatkówki ma już 81 lat.
Nikola Grbić mocno o następnym sezonie olimpijskim: To będzie koszmar!
– Temat czternastu graczy na igrzyskach wracał zawsze tuż przed zawodami, potem po turnieju to trochę przycichało. Będziemy naciskać, żeby ta sprawa została w końcu załatwiona. To kwestia mocnego przetarcia dróg do MKOl, ale także włączenia w to gospodarzy kolejnych igrzysk. Pojawia się sporo nowych dyscyplin, a nie można przepchnąć w miarę prostego zagadnienia – uważa Przedpełski. – Wierzę w to, co może zdziałać w FIVB Azevedo, którego znam jako sprawnego organizatora.
W Paryżu wymyślili kuriozum
Przypomnijmy, że na IO w Paryżu powstał (zgniły) kompromis: mógł się pojawić w drużynie trzynasty zawodnik, ale nie mógł grać, o ile nie zastąpił w dwunastce kontuzjowanego kolegi. A jeśli nie zagrał, nie miał prawa do medalu olimpijskiego…
Mocne słowa o Wilfredo Leonie! To sprowadzi duże problemy? Ekspert bije na alarm!
Dlatego doszło do skandalicznej sytuacji z Francuzem Carle, który nie otrzymał złota, bo był stale poza dwunastką Trójkolorowych w turnieju. W reprezentacji Polski z kolei więcej szczęścia miał Bartłomiej Bołądź, nominalny rezerwowy, który w pewnym momencie wskoczył do zespołu po kontuzji Mateusza Bieńka. Tylko dlatego „Bołi” mógł się cieszyć ze srebra olimpijskiego wiszącego na szyi podczas dekoracji. Bołądź podchodzi zresztą do tego spokojnie.
– Każdą rolę w reprezentacji akceptowałem, zdawałem sobie także sprawę, z czym wiąże się bycie tym trzynastym graczem – powiedział „SE”. – Oczywiście wiedziałem, że mogę nie dostać krążka olimpijskiego, ale dla mnie już samo przebywanie i trenowanie z tymi chłopakami na co dzień to była wielka przyjemność. Nawet gdybym tego srebra nie trzymał w ręku, wspominałbym tę przygodę bardzo fajnie.
Polak wiedział, że może nie dostać medalu olimpijskiego...
Przedpełski nie ma wątpliwości: – Uważam, że to był bezsens, gdy w Paryżu jeden z rezerwowych zawodników nie dostał medalu. Ten cały pomysł psuje przygotowania drużynom, które mają wszystko ustawione do treningu i gry w czternastu, tak jak na każdych dużych zawodach – mówi nasz działacz.
Nikola Grbić, trener reprezentacji Polski, pytany przez „SE” kto ma rozwiązać ten problem, podkreśla: – Jedyny realny wpływ na to mogą mieć ludzie ze światowej federacji FIVB. To stamtąd powinien wyjść nacisk na Międzynarodowy Komitet Olimpijski, by zmienił zasady obowiązujące w turnieju na igrzyskach. Mam na to dużą nadzieję. Rozmawiałem z prezesem Świderskim, że to jest absolutna konieczność, że nie wolno z tym czekać ani chwili dłużej, czy wręcz do lata 2028, kiedy będą kolejne olimpijskie zmagania. Niebawem ma się odbyć kongres FIVB i sądzę, że to będzie jeden z punktów obrad. Trzeba już dziś pilnie zacząć wywierać presję w tej sprawie, jeśli za cztery lata mamy mieć nowe regulacje – kończy Grbić.