Siatkówka, Liga Mistrzów, Zaksa Kędzierzyn, Zenit Kazań, siatkarze, Aleksander Śliwka, David Smith, Mateusz Zawalski, radość

i

Autor: CEV Radość siatkarzy Zaksy: Aleksandra Śliwki (z lewej), Mateusza Zawalskiego (w środku) i Davida Smitha (z prawej)

154 minuty horroru, fizyczny koszmar siatkarzy Zaksy Kędzierzyn. „Zaśniemy na siedząco”

2021-03-24 22:22

Ponad dwie i pół godziny trwał bodaj najbardziej dramatyczny klubowy bój polskiej drużyny w europejskich pucharach. Po 154 minutach (tyle zajęła czysta gra, z przerwami było to nawet 170 minut) walki o każdy punkt i każdy metr parkietu i siatki, Zaksa Kędzierzyn dopiero w złotym secie uporała się z wielkim Zenitem Kazań, który nie chciał się łatwo poddać i pokazał dlaczego uważa się go od lat za galaktyczną ekipę.

Czołową postacią Zaksy, szczególnie właśnie w samej końcówce, gdy nikt już nie miał sił i wszyscy jechali na oparach, był Aleksander Śliwka, który zakończył spotkanie z 17-punktowym dorobkiem. Przyjmujący kędzierzynian kończył ważne ataki i dobrze przyjmował zagrywkę mocarzy z Rosji. Jak sam przyznaje, najważniejsze było nastawienie jego i kolegów i pokazanie, że Zaksa nigdy nie pęka. – Było wiele momentów, po których można było spuścić głowę – przyznał Śliwka w Polsacie Sport. – Pierwszy set w naszym wykonaniu nie był dobry. W drugim kapitalnie podnieśliśmy się i zagraliśmy na swoim najlepszym poziomie. Mieliśmy osiem piłek meczowych, w tym ze trzy przy dobrym dograniu. Nie udało się tego skończyć. Można było się po każdej takiej piłce złamać, ale cały czas wierzyliśmy, z akcji na akcję naszym nastawieniem było, by wygrywać kolejną wymianę. W każdą wkładaliśmy maksymalne zaangażowanie. To był klucz do sukcesu. Dobrze że był jeszcze ten szósty, złoty set... Rzuciliśmy wszystko na szalę i jak zejdzie z nas adrenalina, to zaśniemy na siedząco.

Atakujący Zaksy Łukasz Kaczmarek po awansie do finału Ligi Mistrzów: Jedziemy na majówkę do Werony!

– Nie dało się nie zauważyć jak mocni i pewni w najważniejszych momentach są zawodnicy Zenitu, szczególnie Michajłow i N'Gapeth – dodał Śliwka, doceniając klasę rywali. – Nasz trener uprzedzał nas, że kiedy wielkie drużyny są przyparte do muru, wtedy grają najlepiej. Było widać, że kiedy mieliśmy piłki meczowe, wtedy oni grali niesamowite akcje, przełamywali nas. W czwartym i piątym secie było przecież 30:28 i 20:18. Byli niesamowicie mocni, ale my wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie ich pokonać, bo nawet w tamtych partiach byliśmy bardzo blisko. I udało się! – kończy Śliwka.

Mamy to! Zaksa Kędzierzyn w finale Ligi Mistrzów!!! Tak wyrzuciła słynny Zenit Kazań [SKRÓT MECZU]

Najnowsze