Siatkówka, Bartosz Bednorz, Zenit Kazań

i

Autor: CEV Polski siatkarz Zenita Kazań Bartosz Bednorz

Bartosz Bednorz przerywa milczenie ws. gry w Rosji. „Jestem gotowy na krytykę” [WYWIAD]

2022-05-27 15:52

Po agresji Rosji na Ukrainę był jednym z polskich sportowców, którzy nie pożegnali rosyjskiego klubu. Przyjmujący kadry siatkarzy Bartosz Bednorz przyjechał niedawno na zgrupowanie reprezentacji do Spały i zabrał w końcu głos na ten temat. Były już siatkarz Zenitu Kazań zapewnia „Super Express”, że chciał zrobić wszystko, by rozwiązać kontrakt, ale sytuacja nie była czarno-biała. Ostatecznie dograł sezon w lidze rosyjskiej i opuścił rosyjskiego pracodawcę po zakończeniu rozgrywek, mimo obowiązującej umowy na kolejny sezon.

"Super Express": – Po raz pierwszy zabierasz publicznie głos w kwestii twojej gry w Rosji. Czemu wcześniej nie chciałeś?

Bartosz Bednorz: – Cała ta sytuacja mnie przytłoczyła. Moment, w którym tutaj przyjechałem spowodował, że byłem w stanie, choć może nie całkowicie, zapomnieć o tym, ale to mimo wszystko wraca. Będąc w Rosji starałem się wyciszyć, tym bardziej że weszła w życie ustawa zakazująca wypowiadania się o wojnie. Nawet używania tego słowa. Byłem naprawdę w ciężkiej sytuacji. Cieszę się, że jestem w Polsce i mogłem zobaczyć chłopaków. Tęskniłem za tą atmosferą. Dobrze, że mogę odetchnąć. Było mi to potrzebne.

Nie żyje 45-letni trener ŁKS-u Michał Cichy. Miał zawał serca, jeszcze miesiąc temu cieszył się z medalu

– Co stało się po wybuchu wojny 24 lutego? Jakie kroki podejmowałeś?

– Wtedy byliśmy z całym zespołem w Monzie. Pamiętam, że obudziły nas z mieszkającym w jednym pokoju Micah Christensonem telefony od naszych kobiet. One przebywały w tym czasie w Kazaniu. Od razu poszliśmy do kierownika klubu i staraliśmy się załatwić bezpieczny transport mojej dziewczyny oraz żony i dzieci Christensona. Wiedzieliśmy, że my tak czy siak my musimy wrócić do Rosji. To był jednak dla mnie znak, że trzeba działać w tym kierunku, by rozwiązać kontrakt. Kłopot w tym, że dwa tygodnie przed wojną podpisałem przedłużenie umowy z Zenitem. Przez to rozejście się z Kazaniem trwało długo i była to ciężka przeprawa dla mojego menedżera. Jemu powierzyłem wszystko, ja starałem się wypełniać obowiązki do momentu, w którym mogło nastąpić formalne pożegnanie.

Jasna deklaracja siatkarza kadry: Chciałbym grać częściej niż u Heynena

Bartosz Bednorz tłumaczy dlaczego grał w Rosji w czasie wojny

– W Polsce wielu kibiców uważa, że nie powinieneś zostać w Rosji, tylko natychmiast wrócić.

– Wiem, że wszystkim wydaje się to proste i czarno-białe, ot zwyczajnie spakować się i powiedzieć „do widzenia”. Wszystko utrudniła sytuacja z przedłużonym przeze mnie kontraktem na kolejny sezon. To były długie rozmowy, ja w to nie wchodziłem. Miałem wystarczająco dużo na głowie. Bo spływały do mnie przeróżne wiadomości, cały hejt, który się pojawił. Było to bardzo przykre. Mogę powiedzieć, bez wątpliwości, że to był najtrudniejszy okres w moim życiu, a w karierze siatkarskiej na pewno. Wszystkie moje dotychczasowe ciężkie momenty w życiu sportowca, na przykład personalne decyzje trenera, które bolały, to nawet „przy tym nie stały”. To było coś wyjątkowo ciężkiego. Musiałem się z tym zmierzyć. Krytyka spływała na mnie i musiałem sobie to jakoś poukładać. Cieszę się, że mam to za sobą, ale dalej wiele pozostaje w głowie.

Perugia zapłaciła za Kamila Semeniuka fortunę!

– Hejt wobec ciebie pojawił się wcześniej, ale nie obawiasz się, że to nie koniec? Fani atakowali Malwinę Smarzek w Polsce już po tym jak rozwiązała kontrakt w Rosji.

– Jako profesjonalni sportowcy spotykamy się z hejtem na co dzień. Zawsze znajdą się negatywne komentarze. Ja miałem tego przesyt. Rozumiem, każdy ma prawo do opinii, ale dochodziło do przekraczania granic. Pojawiały się pogróżki wypisywane z fejkowych kont, bo ciężko, żeby ktoś miał odwagę podpisać się swoim nazwiskiem. Czy jestem gotowy na kolejne tego typu uwagi i opinie? Jak najbardziej. Bo rozumiem, że każdy może wyrażać swoje zdanie. Natomiast wiem, że nie każdy zdaje sobie sprawę jak to wszystko było dla mnie ciężkie. Łatwo mówi się o takich rzeczach w Polsce, siedząc w bezpiecznym fotelu lub przed komputerem. Ja nie mogłem po prostu wsiąść w samolot i wyjechać.

– Po tym jak wybuchła wojna dało się myśleć o siatkówce?

– Ciężko mi w ogóle mówić o aspektach sportowych w obecnej sytuacji. Ale jeśli je na chwilę odstawić, to pierwszy sezon w Rosji był trudny nie ze względu na stronę siatkarską, ale mentalną. Drugi przebiegł w zupełnie inny sposób, wszystko diametralnie się zmieniło, począwszy od sztabu trenerskiego, wprowadzającego inną, rodzinną atmosferę. Byliśmy bardzo zgranym zespołem. Przegraliśmy raz na początku sezonu i drugi raz w półfinale, który rozwiał nasze marzenia o mistrzostwie. Ja nawet nie chcę mówić o jakimś rozczarowaniu wynikiem. Dla mnie to schodziło na drugi plan. Mój mental się zupełnie zmienił. Chłopaki widzieli, że nie jestem sobą, od kiedy zaczęła się wojna. Każdego dnia myślałem o tej sytuacji i było mi ciężko to wszystko ze sobą pogodzić. W pierwszych kilku meczach po rozpoczęciu konfliktu ja głową na pewno nie byłem na boisku. Nie dało się myśleć o siatkówce. Jednak sportowo nie czuję, bym coś stracił. Trzeba mi teraz odbudowania psychicznego.

On będzie pierwszym rozgrywającym kadry siatkarzy. Mamy jasną deklarację selekcjonera Nikoli Grbicia [WYWIAD]

– W kadrze ma być dla ciebie nowe otwarcie, także dlatego, że nie należałeś do ulubieńców poprzedniego selekcjonera?

– Zawsze na kadrę przyjeżdżałem z takim samym nastawieniem. Nawet po pewnych wyborach poprzedniego szkoleniowca regularnie byłem do dyspozycji. Najważniejsze dla mnie było to, żeby, bez względu na wszelkie decyzje personalne stanąć przed lustrem i móc powiedzieć, że zrobiłem wszystko, by znaleźć się w tym miejscu. Na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Teraz jest nowy selekcjoner, nowe rozdanie. Idziemy wszyscy w jednym kierunku.

Sonda
Czy polscy sportowcy powinni porzucić swoje rosyjskie kluby?
Najnowsze