MŚ Siatkarzy 2010 - Piotr Gruszka: Brazylijczycy nas się boją

2010-09-22 18:00

W sobotę o godz. 17 w hali Palatrieste w Trieście odbędzie się pierwszy mecz biało-czerwonych w mistrzostwach świata siatkarzy. W starciu z Kanadyjczykami Piotr Gruszka (33 l.) ma szansę zagrać od początku spotkania na pozycji atakującego zamiast dotychczasowego pewniaka Mariusza Wlazłego (27 l.). - To nie ma większego znaczenia - bagatelizuje weteran reprezentacji Polski.

"Grucha" został rok temu najlepszym graczem mistrzostw Europy w Turcji, ale wtedy kontuzja wyeliminowała Wlazłego. Teraz trener Daniel Castellani (49 l.) do końca jeszcze nie wie, któremu z atakujących powierzy miejsce w pierwszej szóstce. Jednak Gruszka jest poważnie brany pod uwagę.

- Nagle wszyscy są zdziwieni: jak to, zawsze grał Wlazły, a teraz ty masz szansę? Kurczę, w końcu zostawiam tu kawał zdrowia, żeby być w optymalnej formie. Jeżeli walczę z takim zawodnikiem, jak Mariusz o szóstkę, to trzeba się tylko cieszyć - przekonuje Gruszka. - Naprawdę nie leżę i nie czekam, aż on będzie w słabszej formie, tylko zapieprzam na treningach. Zresztą nieważne, że ktoś pojawia się w pierwszej szóstce, liczy się to, żebyśmy tworzyli zespół.

Polacy czują, że są mocni. Przekonują ich o tym ostatnie sparingi z najlepszymi zespołami świata, Brazylią i Kubą. Gruszka podkreśla, że nie zawsze chodzi w takich spotkaniach o zwycięstwa.

Przeczytaj koniecznie: Wszystko o Mistrzostwach Świata

- Ciągle słyszę, że przegrywamy sporo sparingów przed mundialem, ale po to gramy z czołówką, żeby zobaczyć, w którym miejscu jesteśmy - komentuje. - Mogliśmy wybrać na sparingpartnerów łatwe zespoły. No i byłoby fajnie: hurra, wygraliśmy pięćdziesiąt meczów z rzędu. I co z tego? Jakby przyszło co do czego w mundialu, to przegralibyśmy z trudniejszym przeciwnikiem. Trzeba się cieszyć, bo jeszcze parę lat temu nawet nie marzyliśmy, żeby grać sparingi z Brazylią. Teraz to oni zabiegają, żeby się z nami spotkać. A to oznacza, że się nas obawiają i szanują nasz zespół - uważa "Grucha", który mówi, że pozycja weterana drużyny bardzo mu odpowiada.

- Cieszę się, że mogę coś dać zespołowi, mając 33 lata na karku - mówi.

- W Spale na obozach spędziłem z 18 lat, niedługo wyrobią mi tu chyba dowód osobisty... Niektórzy koledzy są 11 lat młodsi, mają naturalną wydolność, ja muszę ciężej pracować. Ale kocham to, co robię, lubię rywalizację i to moja największa motywacja.

Patrz też: Komplet obejrzy Tomasza Golloba

Ma sprecyzowany cel na włoski mundial. - Zobaczyć tabliczkę z napisem "Rzym". Bo tam na koniec mundialu zagrają najlepsze zespoły - wyjaśnia Gruszka. - Daleka droga, ale jesteśmy dobrze przygotowani i wszystko w naszych rękach.

Najnowsze