Andrea Anastasi, nowy trener siatkarzy: Chcę z wami zdobywać medale

2011-02-05 3:30

Nowy trener reprezentacji Andrea Anastasi (51 l.) jest dumny, że poprowadzi Polskich siatkarzy. Włoch dobrze ich zna i wie, na co ich stać.

Jestem dumny, że będę prowadził reprezentację Polski, lubię nowe wyzwania, bardzo chcę osiągnąć z wami sukcesy - mówi nam Andrea Anastasi (51 l.), nowy trener siatkarzy.

"Super Express": - Ale wie pan o wielkiej presji, pod jaką są trenerzy prowadzący u nas siatkarskie kadry?

Andrea Anastasi: - Nie znam kraju, w którym trener nie czułby presji wyniku. Oczywiście słyszałem, że siatkówka to w Polsce sprawa narodowa i ludzie chcą zwycięstw - media, kibice, działacze. Wszyscy zawsze myślą o medalach, ja też obiecuję walkę o najlepsze rezultaty, ale ponieważ o nominacji dowiedziałem się w czwartek, na razie nie ma dużej presji (śmiech).

Przeczytaj koniecznie: Siatkówka, Liga Mistrzów. Bartosz Kurek krwawił, Skra Bełchatów też

- Wiadomość o powołaniu zastała pana w Brazylii...

- Wcale nie jestem tu na wakacjach, przyjechałem, żeby podpatrywać system szkolenia, odwiedzać kluby, oglądać mecze ligowe, rozmawiać z zawodnikami i trenerami. Nie należę do szkoleniowców, którzy uważają, że pępek siatkarskiego świata jest w Europie. Brazylia, która od dekady nie ma sobie równych w męskiej siatkówce reprezentacyjnej, jest najlepszym miejscem na szlifowanie trenerskiej wiedzy.

- Od czego pan zacznie pracę w Polsce?

- Na pewno będę chciał się spotkać z zawodnikami, obejrzeć mecze, usłyszeć co mają do powiedzenia inni trenerzy i działacze... Jest na pewno wiele pytań, na które będę chciał znaleźć odpowiedź. Już słyszę, że być może nie wszyscy kadrowicze będą chcieli występować w reprezentacji. To są rzeczy, które muszą zostać wyjaśnione.

- Podobno zna pan naszych graczy tak dobrze, że wie o najdrobniejszych szczegółach każdej odnoszonej przez nich kontuzji...

- To może za dużo powiedziane, ale śledzę wyniki, znam zawodników. Przede wszystkim Skry Bełchatów, która gra na wielu frontach, a poza tym ma w składzie wielu reprezentantów.

Patrz też: Siatkówka. LM. Małgorzata Glinka kontra Ania Werblińska - SONDA

- Spyta pan o radę poprzednika, Daniela Castellaniego?

- Na pewno będę chciał usłyszeć jego uwagi, mogą być bardzo cenne. Jak tylko wrócę do Europy, skontaktuję się z Danielem.

- Prezes związku Mirosław Przedpełski mówi, że Anastasi jest twardy jak Lozano i sympatyczny jak Castellani. Co pan na to?

- To dwóch wspaniałych trenerów, aż głupio mi się z nimi porównywać. Na pewno lepiej od nich mówię po włosku (śmiech). Każdy ma jakiś system pracy, a moją filozofią siatkówki jest dobro zespołu, w którym oczywiście muszą zachodzić zmiany kadrowe, ale który zawsze pozostanie jednością. To jest brazylijska szkoła budowania drużyny. Nieważne kto w niej gra, jesteśmy jak jedna rodzina. Tak było w Hiszpanii, z którą zdobyłem mistrzostwo Europy. Myślę, że Castellani, nie mając do dyspozycji wszystkich czołowych graczy, to samo zrobił w 2009 roku podczas mistrzostw Europy: wygrał siłą zespołu. Chcę iść tą drogą.

Najnowsze