W 2003 i 2005 roku było mistrzostwo "Złotek", dwa lata temu - czwarte miejsce. W niedzielę Polki, grające bez największych gwiazd, wróciły na pudło ME.
- Jeszcze to do mnie nie dotarło. Mam nadzieję, że po dekoracji przeżyję chwilę wielkich emocji - mówiła po meczu atakująca reprezentacji Polski Joanna Kaczor (25 l.). - Od początku wierzyłam, że możemy osiągnąć w tych mistrzostwach korzystny wynik.
Polki nie namęczyły się wczoraj zbytnio, choć grały ósme spotkanie w ciągu 10 dni, a dzień wcześniej przegrały półfinał z Holandią. Niemki nie miały recepty ani na nasze kąśliwe zagrywki w wykonaniu Aleksandry Jagieło (29 l.) i Agnieszki Bednarek-Kaszy (23 l.), ani na dobrze ustawiony blok. Niemki wyglądały na zamęczone turniejem, grały bez wiary i agresji. Poderwały się w trzecim secie, ale Polki szybko postawiły je do pionu i ostatnie piłki mistrzostw rozgrywały w rytm hitu Ryszarda Rynkowskiego "Dziewczyny lubią brąz". Piłkę meczową skończyła Anna Barańska (25 l.), a potem była już olbrzymia radość.
- Ten medal smakuje szczególnie, bo wywalczyłyśmy go przed naszą wspaniałą widownią - przyznała wzruszona dwukrotna mistrzyni Europy Iza Bełcik (29 l.).
Plaga kontuzji przed turniejem, kiepskie mecze w pierwszej fazie, dramat trenera Matlaka - los nie oszczędzał Polek. A one zdobyły medal. I właśnie dlatego dla wszystkich kibiców w Polsce znów są "Złotkami"!