Po łatwiejszych spotkaniach z rywalami z Kataru i Iranu, bełchatowianie odprawili 3:1 Cimed Florianopolis, z kilkoma reprezentantami Brazylii w składzie. Polski zespół bardzo dobrze przystosował się do nowych przepisów wprowadzonych specjalnie na ten turniej (po odbiorze zagrywki można atakować tylko z drugiej linii - red.).
- Gramy bez atakujących, tylko skrzydłami z przyjmującymi, mamy przez to nieco utrudnione zadanie, ale gra nam się układa, pokazaliśmy to w meczu z Cimedem. A czy nie boimy się, że władze siatkarskie wprowadzą "złotą formułę" w życie? Niestety, tak może się stać - przyznaje Hiszpan. - Dla mnie nowa zasada zabija piękno siatkówki. Jest fajna tylko dla zespołów z krajów arabskich, bo one nie umieją grać innej siatkówki, szybkiej i kombinacyjnej.
Falasca: To zabija piękno siatkówki
- Bardzo się cieszymy, że awansowaliśmy z pierwszego miejsca w grupie – mówi rozgrywający Skry Bełchatów Miguel Falasca (36 l.). Mistrzowie Polski wygrali trzy mecze grupowe Klubowych Mistrzostw Świata siatkarzy w Dausze i w sobotnim półfinale trafią na rosyjski Zenit Kazań.