Siatkówka, Ben Toniutti, Bartosz Bednorz, Jastrzębski Węgiel, Zaksa Kędzierzyn

i

Autor: CEV Ben Toniutti i Bartosz Bednorz

Rozmowa Super Expressu

Gra o złoto polskiej ligi siódmy raz z rzędu! A o gwieździe Zaksy mówi: Byłem w szoku, to szaleństwo!

2023-05-02 5:30

To wyjątkowa postać w PlusLidze siatkarzy. Mistrz olimpijski, rozgrywający Jastrzębskiego Węgla Benjamin Toniutti, występuje w Polsce od 2015 roku i za każdym razem dochodził ze swoją drużyną do wielkiego finału. Tak samo jest w tym roku, gdy jastrzębianie mierzą się o złoto z poprzednim klubem Francuza, Zaksą Kędzierzyn. Pierwszy mecz w środę 3 maja w Jastrzębiu. Gra się do trzech zwycięstw.

„Super Express”: – Zagra pan w finale PlusLigi po raz siódmy z rzędu, mając na koncie trzy złote i trzy srebrne medale...

Ben Toniutti: – Właśnie ostatnio ktoś mi o tym przypomniał po półfinale. Ja aż tak tym nie żyłem, koncentrowałem się na czym innym, chociaż zdawałem sobie sprawę, że wystąpiłem w Polsce w wielu meczach o trofea, wliczając pucharowe. Zebrało się tych finałów kilkanaście.

– Jeśli spojrzy się na statystykę ostatnich starć między wami, wychodzi na to, że zdecydowanym faworytem finału jest Zaksa. Rzadko ostatnio z nią wygrywacie. W tym sezonie tylko raz na cztery próby.

– Ja się nie chcę zajmować tym, co było w przeszłości, myślę do przodu, skupiam się na tym, co może zrobić moja drużyna, by pokonać rywala w finale. Wolę się zastanawiać nad tym, jak pomóc zespołowi w najważniejszym momencie sezonu. Nawet nie wykraczam dalej niż poza mecz środowy, inaugurujący walkę.

Tomasz Fornal bezlitosny dla siebie i kolegów! Gwiazdor Jastrzębskiego Węgla wypalił po awansie do finału

– Co możecie zrobić lepiej przeciwko Zaksie, by nie skończyło się porażką jak ostatnio?

– Trzeba zagrać kompletną siatkówkę, nie da się przeważyć jednym elementem. Bo Zaksa to bardzo stabilny zespół. Czasami można ich zaskoczyć zagrywką, tak jak ostatnio to zrobiła Resovia w pierwszym meczu półfinału, ale oni, jak się okazało, i tak potrafią z tego wyjść. Koncentracja, sportowa agresja i zespołowość to dla nas rzeczy kluczowe.

– Jaką przewagę może mieć Jastrzębie nad Zaksą w finale?

– Na pewno to, że zagramy potencjalnie więcej meczów we własnej hali. Poza tym z naszego punktu widzenia ważna jest mocna linia przyjęcia, gdzie mamy solidnych wykonawców. Sami musimy nacisnąć zagrywką. Dysponujemy także świetnymi rezerwowymi na podwójnej zmianie i w ogóle dobrą ławką, a przy ewentualnej długiej serii finałowej to się liczy. Trener Mendez stosuje dużo rotacji, które działają.

Ten siatkarz wyrasta ponad wszystkich, nawet Leon i Semeniuk nie mają szans

– Kiedy patrzycie na drugą stronę boiska, najbardziej obawiacie się Bartosza Bednorza?

– Gdy zobaczyłem, co zrobił w drugim starciu półfinału w Rzeszowie (30 pkt, 5 asów, 85 proc. skuteczności – red.), byłem w szoku, bo rzadko teraz widuje się, by jeden zawodnik sam wygrał mecz. To było jakieś szaleństwo. Bednorz wniósł do Zaksy dodatkową siłę fizyczną, technikę, wzmocnił zagrywkę, był wyróżniającym się graczem w ważnych meczach w lidze polskiej i pucharach. Jest z pewnością w kapitalnej formie i robi różnicę, ale błędem z naszej strony byłoby skupianie się na jednym graczu drużyny przeciwnej.

– Wielu siatkarzy narzeka na zmęczenie sezonem. Wy też nie mieliście łatwego życia do tej pory, to się czuje?

– Kluczowe słowo to regeneracja, szczególnie jeśli na przykład w półfinale z Aluronem grało się mecze dwa dni z rzędu. W finale na szczęście będzie więcej oddechu między spotkaniami, no i podróże nie są długie. W sumie mamy już w nogach około 50 meczów, ale myślenie teraz o zmęczeniu nie jest najlepszym pomysłem, skoro przed nami najważniejszy moment roku. Nie powiem więc ani słowa o wyczerpaniu rozgrywkami. Ale faktycznie, tego grania było sporo i jeszcze może dojść sześć meczów.

Pytamy Grbicia o Drzyzgę i Bednorza. Ciekawe odpowiedzi selekcjonera. „A kogo miałbym posadzić na ławkę?”

– Za trzy tygodnie zagracie też z Zaksą w finale Ligi Mistrzów. Gdy się gra serię spotkań, łatwiej pokonać takiego przeciwnika niż w pojedynczej potyczce, gdzie nie ma szansy na odbicie przy gorszym dniu?

– Przede wszystkim należy mocno oddzielić to, co dzieje się teraz, od tego, co odbędzie się w Turynie 20 maja i nie wychodzić za bardzo do przodu. Jedno wydarzenie z drugim może nie mieć kompletnie nic wspólnego, jeśli chodzi o wynik. Inna sprawa, że jeśli w finale PlusLigi będzie pięć spotkań, to ostatnie zostanie rozegrane trzy dni przed finałem Ligi Mistrzów, czyli ta nasza rywalizacja będzie praktycznie bez przerwy. Jeśli o mnie chodzi, to w takiej serii jak finałowa traktuję każdy mecz jak jeden set do wygrania, i tak jeden po drugim. Takie podejście jest najlepsze.

Ostatni mecz legendy siatkówki. Mariusz Wlazły mówi nam czy słynne nazwisko będzie ciążyło jego synowi

Finał PlusLigi 2023 [TERMINARZ]

Jastrzębski Węgiel – Grupa Azoty Zaksa Kędzierzyn-Koźle (do trzech zwycięstw)

1. mecz w Jastrzębiu – środa 3.05 o 20.30

2. mecz w Kędzierzynie – sobota 6.05, o 14.45

3. mecz w Jastrzębiu – środa 10.05 o 20.30

* 4. mecz w Kędzierzynie – sobota 13.05 o 20.30

* 5. mecz w Jastrzębiu – środa 17.05 o 20.30

* – mecze ewentualne

Mariusz Wlazły opowiada o zakończeniu kariery
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze