Siatkówka, Wilfredo Leon, Nikola Grbić

i

Autor: FIVB Wilfredo Leon i Nikola Grbić

Rozmowa Super Expressu

Grbić będzie miał poważny kłopot z Leonem? Selekcjoner kadry siatkarzy mówi nam otwarcie o problemach zdrowotnych gwiazdy

2024-04-12 14:42

Trener reprezentacji Polski siatkarzy Nikola Grbić ogłosił 30-osobowy skład kadry na nadchodzący sezon i można być praktycznie pewnym, że to z listy opublikowanej przez PZPS zostanie wyłoniona reprezentacja na igrzyska w Paryżu. Pytanie czy w składzie olimpijskim znajdą się wszystkie największe gwiazdy zespołu. Duży znak zapytania pojawił się przy nazwisku Wilfredo Leona i selekcjoner tego nie ukrywa w rozmowie z „Super Expressem”.

„Super Express”: – Będzie pan korzystał z wszystkich trzydziestu powołanych, czy też to lista robocza i nastąpią jakieś cięcia jeszcze przed startem przygotowań?

Nikola Grbić: – Pomysł jest taki, by wszyscy przydali się na jakimś etapie. Nie wiem na jak długo i w jaki sposób będą wykorzystywani. Może się zdarzyć, że ktoś z debiutantów pojawi się na początku lub w pierwszym turnieju Ligi Narodów. Musimy się przyjrzeć jak wyglądają na zajęciach, jak trenują i się rozwijają. Niektórzy na pewno przydadzą się wyłącznie w treningach, inni w jakimś zakresie w meczach, czy to od początku, czy to dopiero w którymś z kolejnych turniejów. Potrzebujemy, by każdy się dostosował do roli, jaka jest mu wyznaczona na ten sezon.

Nikola Grbić odkrył olimpijskie karty. Oto reprezentacja Polski siatkarzy na 2024 rok, długa lista

– Pojawiło się kilka nazwisk, których nie było do tej pory w kadrze, jak atakujący Gomułka, czy środkowi Usowicz i Jakubiszak. Co zadecydowało o ich powołaniu?

– Muszę wyjaśnić, że Kochanowski Kłos, Bieniek i Huber, czyli nasi czterej podstawowi środkowi z poprzedniego sezonu, dołączą do zespołu nieco później, bo grają dłużej i muszą dostać więcej wolnego. A by się przygotowywać do Ligi Narodów, potrzebuję czterech zawodników na tej pozycji, stąd powołanie Adamczyka, Usowicza i Jakubiszaka. Proszę zauważyć, że nie ma w tej grupie Karola Urbanowicza. Nie dlatego, że nie chciałem go mieć w zespole, ale ponieważ ma jakiś problem z kolanem i musi się poddać terapii. Nie mógłby zdążyć na pierwszy turniej Ligi Narodów. Po pierwszym weekendzie Ligi Narodów zadecyduję, kto z tej grupy pozostanie z nami na dalszą część.

QUIZ: Rozpoznasz polskich siatkarzy? Komplet punktów to obowiązek prawdziwego kibica!
Pytanie 1 z 20
Zaczynamy z wysokiego C. Siatkarz na zdjęciu to...
Bartosz Kurek

– Mówimy o obecnych, to może także parę słów o tych, których nie ma. Wydaje się, że Bartosz Kwolek rozgrywa świetny sezon...

– To prawda, a ja od razu dorzucę kolejne nazwisko: Rafał Szymura. Przecież on może zostać w tym sezonie mistrzem Polski i Europy, też ma znakomity sezon. O to jestem ciągle pytany, więc odpowiadam: chcę się skupić na grupie, z którą współpracowałem w ubiegłym sezonie. Kwolo czy Rafał mogą grać do samego końca ligi, czego im życzę, ale wtedy mogliby przyjechać na kadrę w chwili, w której mam już do dyspozycji siedmiu przyjmujących. Brakuje dla nich trochę miejsca, sezon jest krótszy, bardziej skondensowany.

Oto Drużyna Marzeń PlusLigi. Pięciu Polaków, dominuje jeden klub i to wcale nie lider tabeli

– Jak podzieli pan udział poszczególnych siatkarzy w kolejnych turniejach ligi Narodów?

– Ci, którzy zaczną przygotowania, ruszą na pierwszy turniej Ligi Narodów. Jedynym, którego nie będzie od początku, ale też pojedzie na te zawody, jest Bartosz Bednorz. Z innymi wyborami będziemy reagować elastycznie, w zależności od bieżącej sytuacji, na przykład z kontuzjami. Siatkarze powinni wiedzieć, że mogą być przydatni, czy czekać na swoją kolej, to kwestia adaptacji, muszą zaakceptować swoją rolę.

– Z graczy z zagranicznych lig od początku będzie dostępny Bartosz Kurek?

– Kurek tak. Semeniuk gra dłużej w lidze, potrzebuje czasu na odpoczynek. Z kolei Leon będzie musiał się poddać terapii po zakończeniu sezonu i wiele wskazuje, że nie będzie mógł przez pewien czas skakać. Plan jest taki, żeby dołączył do drużyny na trzeci turniej Ligi Narodów.

– Obawia się pan o zdrowotną gotowość Leona do olimpijskiego wyzwania? W końcu grał ostatnio bardzo mało, a teraz znowu słyszymy o zabiegu.

– Nie boję się niczego, natomiast przyjmuję do wiadomości rzeczywistość taką, jaka jest. I próbuję jej stawić czoła. A jeśli się okaże, że uraz nie da się skutecznie wyleczyć lub zawodnik nie może być gotowy na sto procent? Mogę na to odpowiedzieć tylko tak: w dwunastce czy trzynastce olimpijskiej muszą się znaleźć najlepsi na dany moment. Nie mogę przewidzieć niczego, natomiast zrobię wszystko, by Leonowi pomóc dojść do optimum. By przezwyciężył trudności i mógł prezentować najlepszą siatkarską formę, z jakiej jest znany. Mówimy o ponadtrzydziestoletnim sportowcu, który jest wielce doświadczony, a nie młodziku, który, jeśli nie mógł się wykazać w trakcie sezonu ligowego, zaraz się załamie.

Marcin Możdżonek startował w wyborach na prezydenta Olsztyna. Mamy oficjalne wyniki

– Leon nie może w pełni wyleczyć kontuzji kolana, która go nęka od dłuższego czasu?

– Miał ten kłopot już w trakcie mistrzostw Europy. Sprawa się pogorszyła po Superpucharze Włoch, potem długo trzymano go poza boiskiem. Gdyby bowiem kontynuował normalną grę i skakanie, prawdopodobnie czekałaby go operacja, która wyłączyłaby go na pół roku. Zaczęto więc oszczędzać go w klubie. Nie wiem czy to, że obecnie gra mało, wynika bardziej z kwestii taktycznych trenera Perugii, który chce mieć lepsze przyjęcie zagrywki, czy też spraw zdrowotnych. Mamy w każdym razie dla niego program medyczny uzgodniony z lekarzem. Jak usłyszałem, pewien rodzaj zastrzyku powinien mu pomóc. Chodzi o to, by do kadry wrócił w normalnym stanie. Musimy zadbać o jego zdrowie, nie naciskając za mocno na szybki powrót. Oczywiście w pewnym momencie trzeba będzie podjąć decyzję. Jeśli nie może po miesiącach treningów wrócić na swój poziom, to coś tu jest nie tak. Chcemy się temu bacznie przyjrzeć i ocenić sytuację.

– W którymś momencie będzie pan musiał zdecydować czy Wilfredo zdoła pomóc drużynie. Ile czasu pan sobie na to daje?

– Nie umiem tego powiedzieć. Musimy zobaczyć jak się to wszystko rozwinie i jakie będą realia czasowe jego powrotu, rytmu przygotowań, czy kiedy będzie gotowy do gry sześciu na sześciu. Myślę jednak, że jeśli okaże się, że nie może być wykorzystany w Lidze Narodów, sytuacja zrobi się ciężka. Nie chcę mówić, że beznadziejna, ale trudna. Musimy być gotowi na wszelkie scenariusze, zresztą dotyczy to każdego siatkarza. W odpowiednim momencie zrobię to, co muszę zrobić.

– Kiedy chce pan ogłosić skład olimpijski?

– Generalnie im szybciej tym lepiej, tak by zrzucić stres z ramion zawodników. Wtedy można zacząć przygotowania stricte olimpijskie, tak robi wiele reprezentacji. Mogę podać już dzisiaj większość składu olimpijskiego innych kadr, zresztą w przypadku naszej także byłoby to możliwe. Idealnie byłoby mieć ustalony skład przed finałem Ligi Narodów.

Siatkówka, Nikola Grbić, Łukasz Kaczmarek

i

Autor: FIVB Nikola Grbić, Łukasz Kaczmarek

– Jak trudna będzie pańska praca nad zawodnikami Zaksy, którzy wcześniej skończą sezon, ale przeżywali bardzo trudne chwile pod względem sportowym i nie tylko?

– Podejście będzie mocno indywidualne. Śliwka potrzebuje więcej czasu na boisku, nie było go ponad trzy miesiące, musi znowu złapać pewność siebie sprzed kontuzji. Kaczmarek musi doprowadzić ciało do optymalnej kondycji i też wrócić do poprzedniego poziomu. Czwórka zawodników z Zaksy będzie miała zupełnie inny program, bo też mają różne problemy. Śliwka i Kaczmarek zaczną od początku, ale ten drugi raczej nie pojedzie na pierwszy turniej LN. Bednorz, jak mówiłem, zacznie treningi tydzień później, ale pojedzie na pierwszy turniej. Marcin Janusz pojedzie na drugi turniej. Nie chcę generalizować, że w związku z sytuacją siatkarzy Zaksy będę miał jakieś wyjątkowe problemy.

Wgniotło nas głęboko w fotel po tym, co zrobił Kamil Semeniuk. Pozostaje tylko przyklasnąć

– Przypadek Zaksy jednak jest wyjątkowy, chyba także na innym poziomie. Czy tak fatalny rok może się odbić na dyspozycji mentalnej kędzierzynian?

– W kadrze trzeba sobie radzić z rozmaitymi przeszkodami i dostosować się. To, że ktoś gra w sezonie dłużej czy krócej, nie jest wielkim zagadnieniem, to się dzieje co roku. Mamy trzy miesiące na przygotowania do igrzysk. Wydaje mi się, że to wystarczająco dużo czasu, by rozwiązać wszystkie kwestie. A jeśli chodzi o mentalny dołek po kiepskim sezonie, to mogę powiedzieć, że wielokrotnie przyjazd na kadrę jest jak wizyta w sanatorium. Kamil Semeniuk jest tego najlepszym przykładem sprzed roku. Po dramatycznym roku, w którym przegrał prawie wszystko, dzisiaj jest w wybornej dyspozycji. Reprezentacja daje zmianę otoczenia, wyzwala inną energię. Mówimy tu poza tym o graczach o gigantycznym doświadczeniu, z wielkimi osiągnięciami na koncie. To nie są jakieś żółtodzioby. Ja chcę stworzyć im optymalne warunki i wierzę, że da się wszystkich odbudować. Jak się uda, świetnie. Jeśli nie, no cóż, takie też bywa życie.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze