Gruszka zasmakował w złocie

2009-09-15 8:32

Mistrz Europy, najlepszy siatkarz turnieju, gracz, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych - Piotr Gruszka (32 l.) był bohaterem reprezentacji Polski podczas przepięknej dla nas imprezy w Turcji. To on atakiem z prawego skrzydła zakończył finał z Francją, wygrany przez biało-czerwonych 3:1.

"Super Express": - Jakie to uczucie być mistrzem Europy?

Piotr Gruszka: - Fajne... Miałem już okazję posmakować złota mistrzostw Europy jako junior, ale to było trzynaście lat temu. Nie spodziewałem się, że jeszcze raz będę mógł się cieszyć z takiego sukcesu. Tym mocniej rozpiera mnie duma. To wielka frajda zdobyć tak cenne trofeum dla Polski. Dla siebie, naszych najbliższych i kibiców walczyliśmy w Izmirze do ostatniej piłki.

- Finał z Francuzami dostarczył wam chyba najwięcej emocji?

- Każda piłka była niesłychanie ważna, zwłaszcza w czwartym secie, kiedy szliśmy punkt za punkt. Pokazaliśmy w tym meczu i w całym turnieju, że stanowimy wspaniały zespół, że razem potrafimy walczyć o najwyższe cele.

- Myśleliście o tym, że to pierwsze złoto w historii i pierwszy medal mistrzostw Europy od 26 lat?

- Polska siatkówka zasługuje na to, żeby takie sukcesy osiągać. Dziś jesteśmy najlepsi w Europie, ale od wielu lat kręciliśmy się wokół tego miejsca, niekiedy po prostu brakowało szczęścia, kiedy indziej formy, ale możliwości były zawsze.

- Ten sukces jest porównywalny z wywalczeniem srebra w mistrzostwach świata przed trzema laty?

- Trudno powiedzieć. W Izmirze więcej grałem, czułem atmosferę od strony boiska, a w Japonii byłem rezerwowym. Tyle że wtedy zaszliśmy tak daleko po raz pierwszy i to też inaczej smakowało. Choć tu osiągnęliśmy to, czego żaden z nas przed imprezą nawet nie brał pod uwagę.

- No i Piotr Gruszka został najlepszym zawodnikiem mistrzostw...

- To zupełnie niesamowite, że w wieku 32 lat zdobyłem nie tylko złoto mistrzostw Europy, ale i tytuł MVP turnieju. Takie coś na stare lata (śmiech)...

- Skład mieliście osłabiony, a nie przegraliście żadnego z ośmiu meczów.

- To jest nasz wspólny sukces, także tych młodych chłopaków, dla których kariera reprezentacyjna dopiero się zaczyna. To ich pierwszy triumf na poważnej imprezie. Życzyłem im, żeby się tu nie zatrzymali, żeby ciągle szli naprzód, a mają możliwości, żeby polska siatkówka za ich sprawą stawała się jeszcze silniejsza niż jest. Nie martwię się o przyszłość.

- Komu dedykuje pan medal?

- Przede wszystkim moim najbliższym, ukochanej rodzinie.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze