W piątek podopieczni Igora Prielożnego pokonali AZS PZU Olsztyn, w pierwszym spotkaniu finałowym Polskiej Ligi Siatkówki, 3:0.
W sobotę olsztynianie urwali rywalom seta. Zwycięstwo Ivettu 3:1 (25:22, 16:25, 25:22, 28:26) głośno świętowali kibice, którzy szczelnie wypełnili halę w Jastrzębiu.
- To są dopiero dwa kroki do złota - tonował nastroje Radosław Rybak z Ivettu. - Potrzebne są trzy.
Trzy atuty
Dobry serw Piotra Gabrycha. Skuteczny blok Grzegorza Nowaka i Rybaka, silny atak Przemysława Michalczyka nieco zaskoczyły gości. W drugim secie olsztynianie obudzili się z letargu. Na parkiecie pojawił się Krzysztof Śmigiel, który poderwał swoją drużynę do walki. Później toczyła się wyrównana walka. Najwięcej emocji dostarczył czwarty set. Goście prowadzili 3:0, 8:4 i 13:10. To było jednak za mało.
Kasa nieważna
- Żaden z nas nie miał jeszcze złota - cieszył się po meczu Michalczyk. - Dlatego teraz musimy to wykorzystać. Nie myślimy o premiach, pieniądzach. Teraz możemy gryźć parkiet za darmo.
- Nie składamy broni - mówił po meczu trener AZS-u Olsztyn, Grzegorz Ryś. - Dwa mecze u siebie postaramy się wygrać i za 10 dni zjawimy się znowu w Jastrzębiu.
W walce o trzecie miejsce 2:0 prowadzi Skra Bełchatów. W sobotę podopieczni Ireneusza Mazura pokonali Pamapol AZS Częstochowa 3:0 (25:20, 25:19, 25:23).