Polscy siatkarze nie obronią w Łodzi złota Ligi Narodów i muszą się zadowolić w najlepszym razie brązem – o ile w niedzielę (30.06 o 17.00) pokonają Słoweńców. Drużyna trenera Nikoli Grbicia w meczu o finał przegrała z Francją 2:3 (25:22, 22:25, 23:25, 25:20, 16:18). Kaczmarek zagrał w końcówce, bo w pierwszej fazie meczu Grbić sprawdzał innego atakującego, Bartłomieja Bołądzia, który sportowo ostatnio wygląda lepiej niż bardziej doświadczony w kadrze kolega. „Zwierzu” miał kilka udanych akcji, wzmocnił choćby blok zespołu, ale przeplatał je błędami i zdecydowanie nie jest tak pewny w ataku jak przed 12 miesiącami.
– Najważniejsze, czego mi można życzyć, to zdrowie, ono jest najcenniejsze – skomentował Kaczmarek, sobotni solenizant, fetowany po meczu przez kibiców w Atlas Arenie i kolegów. – Wolałbym końcowe zwycięstwo, a nie moje popisy czy reakcje po udanych zagraniach. Cieszę się, że mogłem walczyć o awans do finału z chłopakami, smutno mi, że nie udało się. Zrobimy wszystko, żeby brązowe medale zawisły na naszych szyjach – deklarował i nawiązał do walki o wyjazd na igrzyska, jaką toczy z kolegą z drużyny.
Kaczmarek mówi o Bołądziu
– Nie są łatwe mecze, kiedy walczysz z przeciwnikiem po drugiej stronie siatki, ale także z myślami, że ta rywalizacja trwa. Ale ja w swojej przygodzie z siatkówką takich rywalizacji wiele mam na koncie. Dzięki temu jest łatwiej. Jak już się jest na boisku, to nie myśli się o rywalizacji, tylko o założeniach trenera i o tym, żeby wygrywać. Nie mam metod, by te myśli odsuwać od siebie, najważniejsze, że jak już się wyjdzie do gry, to czuje się ten dreszczyk emocji, wspaniały doping. Najłatwiej wtedy skupić się na tym, co trzeba robić, a nie myśleć, co może się wydarzyć. Z Bartkiem jesteśmy przyjaciółmi i jest między nami zdrowa rywalizacja – podkreślił Łukasz Kaczmarek.
Doceniał postawę Francuzów, którzy wyrwali nam wygraną w tie-breaku, chociaż Polacy mieli nawet piłki meczowe.
– U Francuzów byty świetne zmiany, pomógł atakujący Faure, rozgrywający Brizard zrobił co trzeba, zmienił dystrybucję piłek, utrudnił nam życie. Można powiedzieć, że wracamy do tego, co wydarzyło się w Tokio – mówił Kaczmarek, nawiązując do ćwierćfinału olimpijskiego z Trójkolorowymi przegranego przez Polaków 2:3. Wtedy Brizard w trakcie turnieju stał się głównym prowadzącym grę Francji i doprowadził ją do złota.
Nikola Grbić przyznał się do błędu w meczu z Francją. „Powinienem wpuścić Wilfredo Leona”
– Jest to też dla nas bardzo dobra lekcja, z każdej porażki da się wiele wyciągnąć, przede wszystkim przed tak ważnym turniejem jak igrzyska. Czy brąz Ligi Narodów by nas uspokoił? Nie wiem czy byłby spokój, ale na pewno usatysfakcjonowałby w tym sensie, że kończymy turniej zwycięstwem – podsumował Kaczmarek.