Siatkówka, Wilfredo Leon, zagrywka, serwis, as

i

Autor: YouTube/Volleyball World Po jednym z serwisów Wilfredo Leona piłka poszybowała z prędkością ponad 135 km/h

Jak Wilfredo Leon pocelował Krzysztofa Ignaczaka. „Miał być plasik, dostałem w pierś”

2021-05-30 12:45

– Jeśli po drugiej stronie siatki jest ktoś taki, to z założenia przy jego zagrywce nie staramy się przyjmować piłki, tylko bronić – tłumaczy „Super Expressowi” Krzysztof Ignaczak, wieloletni libero reprezentacji Polski, który pod koniec kariery zetknął się z Wilfredo Leonem serwującym z przeciwnej połowy boiska. W finale siatkarskiej Ligi Mistrzów 2015 już w pierwszej akcji zawodnik Zenitu Kazań puścił asa serwisowego. Po drugiej stronie parkietu stała Resovia, a trafiony tą piłką Ignaczak do dziś pamięta tamten moment i zagrywki siatkarza, który teraz w reprezentacji Polski bije niesamowite osiągnięcia w Lidze Narodów. W meczu z Serbami miał aż 13 asów - to rekord świata.

– Gdy z drugiej strony piłka leci z prędkością powyżej 130 km na godzinę, to normalny człowiek uciekałby gdzie pieprz rośnie...

– Cieszę się, że już nie gram i nie muszę odbierać takich bomb. Fizyka idzie do przodu, widać to po szybkościach, jakie przy zagrywkach mają dzisiaj piłki. Postawiono na element siły. Powyżej 130 na godzinę to nie jest już coś wyjątkowego, zbliżamy się nieuchronnie do 140. Serwisy o takiej prędkości są skrajnie trudne nawet dla najlepszych libero i najbardziej wprawionych przyjmujących świata. O kilku lat gra się na świecie przekonstruowaną piłką, która premiuje serwis z wyskoku, a jest nieco łatwiejsza do przyjęcia przy zagrywce typu flot. Zawodnik może mieć dzisiaj lepszą kontrolę nad piłką przy bardzo mocnym uderzeniu. Wilfredo Leon ma zasięg, uderza wysoko, bije piłkę szybko, a do tego z taką boczną rotacją, która jest niewygodna do przyjmowania. Ten serbski libero chyba zapamięta, że to nie był jego najlepszy dzień w życiu. Jednak powinien był cokolwiek przyjmować, a on popełnił sporo błędów, nie tylko przy serwisach Leona. A patrząc z naszej perspektywy, fakt, że mieliśmy 17 asów w meczu pokazuje stopień przygotowania. Zagrywka zawsze jest bardzo dobrym wyznacznikiem aktualnej dyspozycji indywidualnej siatkarza. To coś, co zależy tylko od ciebie.

– Jaka jest techniczna możliwość prawidłowego odbioru takich bomb, jakie wypuszcza Wilfredo?

– To się ustala przy analizie taktycznej przed meczem. Jeśli po drugiej stronie jest taki ktoś jak Leon, to z założenia przy jego zagrywce nie staramy się przyjmować, tylko bronić. Element kierowanego przyjęcia piłki zamienia się w akcję defensywną. Chodzi o odbiór gdzieś w okolice środka boiska, z którego można rozegrać wysoką piłkę w kontrze. Nie jesteś w stanie kierować piłką, to jest wyłącznie dzieło przypadku.

Wilfredo Leon: Dzięki bańce będziemy gotowi na Tokio

Vital Heynen komentuje wyniki losowania ME 2021. „To najtrudniejszy przeciwnik” [WIDEO]

– Na własnej skórze przekonałeś się, co to znaczy odbierać zagrywki Leona...

– W finale Ligi Mistrzów 2015 Resovia grała z Zenitem (porażka 0:3 – red.) i Wilfredo w pierwszej akcji poszedł na serwis. Pomyślałem sobie „Spokojnie, na razie będzie się rozgrzewał, jakiś plasik, coś”. A on od razu wypuścił bombę, która trafiła mnie w pierś i miał z miejsca zaliczonego pierwszego asa. Zrobił ich wtedy sześć, ale chyba w żadnym piłki nie leciały tak szybko jak obecnie. To jest wybitny gracz, ktoś, kogo w NBA określa się mianem „money time player”, a kto w najtrudniejszych momentach przechyla szalę na naszą korzyść. I dobrze, że Wilfredo jest po naszej stronie. Kiedyś w felietonie gazetowym napisałem, że Leon nie powinien grać w reprezentacji, skoro wcześniej występował w innej kadrze i zdobył z nią nawet wicemistrzostwo świata. To była generalna refleksja, że jestem przeciwny temu, by asymilować zawodników zagranicznych w kadrach narodowych. Nawet się na mnie wtedy trochę za to obraził. Ale FIVB umożliwia zmianę sportowego obywatelstwa, więc grzechem byłoby nie skorzystać. Dzisiaj możemy powiedzieć, że skoro już do tego doszło, to cieszymy się, że jest z nami, a nie przeciwko nam.

Liga Narodów, Polska – Włochy 3:0. Maciej Muzaj: Teraz chcemy przyspieszać [SKRÓT MECZU]

– Da się na treningach przygotować do przyjmowania zagrywek o takiej sile?

– Są różne metody ćwiczenia przyjęcia, zaczyna się od spokojniejszych serwisów, by nabrać pewnych nawyków i stabilności. Są też oczywiście treningi z maszyną serwisową ustawioną na maksa, bo z takimi uderzeniami w meczu ma się do czynienia często. Maszyna jednak nigdy nie odda wiernie tego, co umie zrobić żywy człowiek. Maksymalna prędkość też jest ograniczona bodaj do 120 km/h. Liczba rotacji piłki jest limitowana i przewidywalna, a kiedy piłkę uderza siatkarz, dochodzi dodatkowy czynnik, bo nadgarstek jest plastyczny, może tu się pojawić wiele kombinacji. Część umiejętności trzeba więc wypracować w trakcie meczu albo odbierając zagrywki kolegów podczas treningu. Mieć Leona na treningu, to bardzo cenne dla chłopaków. Ja miałem w klubie Niemca Grozera, który też umiał przyłożyć, więc wolałem stać po jego stronie parkietu.

Liga Narodów, Polska – Serbia. Niewiarygodne zagrywki Wilfredo Leona. 135,6 km/h!!! [WIDEO]

– Kiedy pęknie granica 140 km na godzinę w serwisie siatkarskim?

– Czekam na to, ale wcale nie jestem przekonany czy przypadkiem już nie padła. Czasem mi się wydaje na meczach, że wyniki bywają zaniżane. Uważam, że gdyby instrumenty pomiarowe były dokładniejsze, a nie takie zwykłe ręczne, jakie się stosuje na zawodach, to już byśmy widzieli tego typu liczby przy zagrywkach.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze