Jerzy Matlak: Jeszcze nas nie skreślajcie

2010-11-02 11:00

Dwie pechowe porażki z Japonią i Serbią na starcie mundialu będą chodzić za polskimi siatkarkami jak złowrogi cień. O medal w Tokio będzie już niezwykle trudno. - Dopóki jest szansa, walczymy do samego końca - zapowiada trener Jerzy Matlak (65 l.). - Wygrane są nam potrzebne jak powietrze.

Jego podopieczne na chwilę zapomniały o niemiłych wspomnieniach po tym, jak rozniosły amatorki z Kostaryki w trzech szybkich setach. Ten mecz nie ma jednak przełożenia na sytuację biało-czerwonych w mundialu, bo jego wynik nie będzie się liczył w II rundzie. Za to rezultat dzisiejszego spotkania z Peru - jak najbardziej, bo to raczej na pewno właśnie ta ekipa jako czwarta - obok Japonii, Serbii i Polski - znajdzie się w kolejnej fazie imprezy. Polki poważ-nie traktują dzisiejszy mecz. Kilkakrotnie analizowały zapisy wideo spotkań południowoamerykańskiej drużyny, która urwała po secie Japonii i Serbii.

- Trzeba zapomnieć o przegranych meczach i dobrze przygotować się na Peru - mówi Małgorzata Glinka-Mogentale (32 l.). - Chcemy wygrać jak najwyżej i nie zastanawiam się nawet, na kogo trafiamy potem.

Tymczasem trenerowi Matlakowi znowu nie brakuje zmartwień, bo z kraju docierają pierwsze oceny gry jego podopiecznych.

- Porażki są katastrofalne, to prawda, ale o poziom gry nie mam do nikogo pretensji, a jak w dodatku słyszę, że dziewczyny grały bez ambicji, to zupełnie tego nie rozumiem - komentuje podenerwowany szkoleniowiec. - Nie przegrywamy setów do 12 czy 15, tylko po dramatycznej walce. Nie dość, że sami się zdołowaliśmy przegranymi, to jesteśmy jeszcze dołowani przez różnych specjalistów w studiach telewizyjnych, którzy nie wiedzą, o co chodzi i opowiadają bzdury, że głowa boli. Nie można nas skreślać po kilku meczach, z ocenami poczekajcie do końca mistrzostw.

Najnowsze