Najbogatsza chińska drużyna siatkarek ma prywatnego właściciela i może sobie pozwolić na gwiazdy z najwyższej półki. Polce tak się spodobało w poprzednim sezonie, że chętnie przystała na propozycję przedłużenia kontraktu.
- Wracałam do Chin z wielką ochotą, bo poznałam dobrze koleżanki, mam z nimi świetny kontakt, a to miejsce jest moim drugim domem i czuję się tu znakomicie - opowiada "Super Expressowi" siatkarka Evergrande. - Wiele dają mi zajęcia z naszą trenerką Lang Ping, która jest wymagająca, ale właśnie czegoś takiego mi potrzeba.
Sezon w lidze chińskiej jest krótki, ale intensywny. Siatkarki zaczynają zmagania na początku listopada, a mistrz jest wyłaniany pod koniec stycznia.
- To niby tylko trzy miesiące, ale grania jest dużo, bo wychodzimy na parkiet dwa razy w tygodniu. Dwa pierwsze mecze zagramy na wyjazdach - mówi polska atakująca, u której w zasadzie nic się nie zmieniło od ubiegłego roku.
- Nuda, można powiedzieć - śmieje się "Skowronek". - Nadal mieszkam w tym samym apartamentowcu, klub załatwia mi specjalne ocieplane stroje z długimi rękawami na zimniejsze hale w niektórych miastach poza Kantonem i ciągle wolę sobie gotować sama, niż jeść chińszczyznę - wylicza nasza siatkarka.
Skowrońska skończy sezon bardzo wcześnie. Co dalej? - Najpierw miesiąc przerwy, może zostanę chwilę dłużej w Chinach, żeby pozwiedzać. Potem powrót do Polski, a w marcu muszę wrócić do Kantonu, bo będziemy jeszcze brać udział w Pucharze Azji - kończy gwiazda Evergrande.
None