Kto wie, czy nie większym sukcesem niż najniższy stopień podium jest dwukrotne pokonanie Rosjan w ciągu czterech dni. W fazie grupowej polska drużyna także ograła Zenit po tie-breaku. Bełchatowianie, którzy w walce o finał ulegli 2:3 brazylijskiemu Sada Cruzeiro, bardzo ambitnie podeszli do piątkowego starcia. Spodziewali się silnego oporu.
- Rosjanie bardzo będą chcieli się zrewanżować za porażkę w grupie - zapowiadał kapitan bełchatowian Mariusz Wlazły (29 l.). - A my musimy wyciągnąć wnioski z przegranego półfinału - dodał.
Przewidywania się sprawdziły. Zenit postawił Skrze trudne warunki. Po przegraniu pierwszego seta mistrzowie Rosji wzmocnili zagrywkę i wyraźnie się rozpędzili.
Trwała wymiana potężnych ciosów między bombardierami obu ekip - Aleksandarem Atanasijeviciem z Bełchatowa i Maksymem Michajłowem z Kazania. Rosyjscy triumfatorzy Ligi Mistrzów byli bliscy zakończenia meczu w czterech setach.
Skra doprowadziła jednak do tie-breaka i pokazała w nim równą, dobrą grę, szybko obejmując wyraźne prowadzenie. Ostatni atak zakończył skutecznie Michał Bąkiewicz, po czym polska drużyna padła sobie w objęcia.