Fornal nieoczekiwanie po raz drugi z rzędu został wstawiony przez selekcjonera Nikolę Grbicia od gry w roli przyjmującego wyjściowego składu. W meczu z ćwierćfinałowym z Brazylią wygranym 3:1 tez wystąpił od początku i pokazał się z bardzo dobrej strony. Przeciwko Francji zdobył 12 pkt przy skuteczności 10/18 w ataku. Jak zwykle wykazał się walecznością i sprytem przy wielu piłkach sytuacyjnych.
Fornal: Nie spodziewałem się
– Czuję się dobrze, staram się drużynie pomagać na boisku i będę to kontynuował, jeśli dostanę szansę. Chcielibyśmy ten turniej zakończyć z jakimkolwiek medalem. Czwarte miejsce jest najgorsze, więc zrobimy wszystko, żeby medal w Łodzi zdobyć – mówił po meczu i nie ukrywał, że Grbić trochę go tym razem zaskoczył, wystawiając od początku.
– Po pierwszym meczu nie byłem zaskoczony, że zostałem wstawiony do pierwszej szóstki. Dzisiaj się trochę mniej spodziewałem, ale trener rotuje, sprawdza różne możliwości, wariacje, zmiany i tak dalej. Ma do tego prawo i zobaczymy jak wyjdziemy w meczu o trzecie miejsce – podsumował Fornal, który w obecnej rotacji selekcjonera jest ustawiany w parze z Wilfredo Leonem. Serbski trener podkreśla, że „Forni” to najlepiej przyjmujący zagrywki siatkarz z jego skrzydłowych.
Fornal starał się przeanalizować przyczyny porażki z mistrzami olimpijskimi, zresztą w takim samym stosunku jak w pamiętnym ćwierćfinale igrzysk w Tokio przed trzema laty (wtedy nie byo go jednak w składzie).
– Francuzi dobrze bronili, są bardzo dobrzy w rozwiązaniach technicznych, byli wszędzie, mają klasowych zawodników na każdej pozycji – stwierdził nasz przyjmujący. – Nikt nie przypuszczał, że to będzie lekkie i łatwe spotkanie, może do stanu 17:12 dla nas w drugim secie tak to wyglądało. Potem zaczęli lepiej grać, a my straciliśmy koncentrację. I w trzeciej partii grało się nam ciężej, kiedy wiedzieliśmy, że wypuściliśmy drugiego. To był ten decydujący moment – podkreślił siatkarz Jastrzębskiego Węgla.
– Jeśli szukać mimo wszystko pozytywów po porażce, to może wskazałbym to, że potrafiliśmy wrócić pomimo przeciwności losu w nieudanym drugim i trzecim secie – zauważył Fornal. – W czwartym potrafiliśmy się zebrać, mimo dużej liczby zmian dokonanych w tym spotkaniu, kontrolować tego seta. Piątego też w pewnym momencie mieliśmy pod kontrolą. Przytrafiło się kilka nieporozumień i błędów, ale taka jest siatkówka. Nic z tym nie zrobimy, możemy sobie tylko tutaj gadać, ale nic nie zmienimy.
Liga Narodów: Kiedy siatkarze grają o 3. miejsce?
– Są pozytywy, na pewno jest wśród nich walka, mimo trudności. Ale bym był po meczu zadowolony i uśmiechnięty, dwie ostatnie piłki musiałyby się inaczej potoczyć – podsumował Fornal, któremu nie po raz pierwszy w tym sezonie LN przytrafiło się mocne uderzenie piłką w twarz, które przypominało bokserski nokdaun. Tym razem krew popłynęła z nosa, ale po szybkim zatamowaniu krwawienia Fornal znowu pojawił się na placu i grał jakby nigdy nic – przez chwilę z tamponem w nosie. I jak to już wcześniej robił, przed powrotem do gry przyjął bokserską pozycję gotowości do walki, rozluźniając atmosferę.
– Taki przypadek... Mam nadzieję, że już przestanę dostawać piłką po głowie – śmieje się nasz przyjmujący.