Kurek wrócił po kontuzji, ale nie uratował Zaksy
Przed niedzielnym starciem w hali Globus wszyscy zadawali sobie pytanie, czy do składu Zaksy wróci Kurek, którego z powodu urazu nie było w drugim meczu tej serii w Kędzierzynie i to w dużym stopniu przypieczętowało łatwy sukces gości oraz wyrównanie stanu rywalizacji. – Nie było takiego ognia jak w Lublinie. Mam nadzieję, że to wróci, wiem, że potrafimy z nimi wygrać na ich terenie – oceniał po drugiej przegranej odsłonie Marcin Janusz, rozgrywający Zaksy. Nie udało się jednak odmienić losów tej potyczki.
Szokujące wieści w sprawie Bartosza Kurka tuż przed sezonem w kadrze. Kluczowa informacja
Co prawda Kurek pojawił się od początku w decydującym meczu, ale trudno mu było tak zdominować mecz jak to miało miejsce na otwarcie ćwierćfinału. Nadziewał się często na blok, także Leon kilka razy założył koledze z kadry siatkarską „czapę”, sam zaś w swoim stylu kończył ataki, a w kluczowych momentach dobijał gości atomowym serwisem.
W końcówce trzeciej partii Zaksa miała ostatnią szansę na nawiązanie walki ale popełniła zbyt kosztowne błędy w ataku i przyjęciu. Bogdanka nie zmarnowała prezentów od rywali. Awans przypieczętował nie kto inny jak Leon pewnym atakiem z lewego skrzydła. Skończył mecz z 16 pkt na koncie. Kurek zaliczył 19, ale to marna pociecha.
Skład półfinałów PlusLigi nie jest wielką niespodzianką, biorąc pod uwagę sezon zasadniczy – znalazła się w nim czołowa czwórka tabeli po rundzie regularnej. Na pewno największe wrażenie robi historyczne miejsce Bogdanki w strefie medalowej.
W pozostałych parach ćwierćfinałowych walka zakończyła się po dwóch spotkaniach. Rywalem lublinian w półfinale będzie Jastrzębski Węgiel po wyeliminowaniu Norwida Częstochowa (3:1 i 3:2), a w drugiej parze zmierzą się Projekt Warszawa (3:0 i 3:2 ze Skrą) z Aluronem Zawiercie (3:1 i 3:0 z Resovią). Rozgrywane do dwóch zwycięstw półfinały mistrzostw Polski zaczną się 19 kwietnia, a co ciekawe tydzień wcześniej te same pary powalczą o finał Pucharu Polski w Krakowie. Będzie więc okazja do przetarcia przed walką o wielki finał PlusLigi.
Historyczny moment dla Lublina, historyczny moment dla nas wszystkich, bo naprawdę zrobiliśmy coś wspaniałego, coś dużego. To było nasze marzenie, pewnie też cel, natomiast bardzo tego chcieliśmy i wydaje mi się, że pracą przez cały sezon zapracowaliśmy na to, żeby w tej czwórce być. Mam nadzieję, że na tym nie poprzestaniemy, bo jeżeli już jesteśmy w najlepszej czwórce, no to szkoda by było teraz nie popatrzeć na coś więcej – powiedział Marcin Komenda, rozgrywający Bogdanki, który otrzymał nagrodę MVP za grę w trzecim meczu ćwierćfinału z Zaksą.