– Siatkarki wygrały siedem z dziewięciu meczów i są blisko awansu do turnieju finałowego. Jak pani ocenia formę reprezentacji Polski?
– Dziewczyny bronią się wynikami. Liga Narodów to specyficzna impreza, nie jest docelowa, tutaj musimy przećwiczyć różne warianty, ograć się. O medale powalczymy w sierpniu.
– Malwina Smarzek niedawno pobiła pani rekord punktowy, a Magdalena Stysiak wyrosła na największy talent w Polsce. Będzie drugą Małgorzatą Glinką?
– Może być dwa razy lepsza ode mnie, liczę na to. Ma zdecydowanie większy potencjał i dysponuje lepszymi warunkami fizycznymi. To jednak zależy od niej i mądrych trenerów. Fajnie, że Magda odpaliła w ostatnich meczach i że nie gramy zbyt jednostronnie, jedynie przez Malwinę. Na dłuższą metę to nie przejdzie. Niech Smarzek kończy najważniejsze piłki, ale nie opierajmy gry na jednej zawodniczce, to bez sensu. Im dłużej będziemy tak grać, tym będzie jej trudniej. Mistrzowskie drużyny bazują na zespołowości i różnorodności.
– Stysiak stanie się wkrótce naszą drugą liderką?
– Spokojnie, ma jeszcze czas, przecież w grudniu skończyła dopiero 18 lat. Niech ona teraz gra bez presji, nic nie musi udowadniać. Nie można zrobić błędu i wymagać od niej dzisiaj nie wiadomo czego. Ma pomagać na miarę możliwości, to nie jest czas, by na niej opierać grę. Ma przed sobą dużo pracy nad stroną fizyczną i techniczną. Niech się uczy.
– To już ten moment, by wyjechała grać za granicą? Nie za wcześnie?
– Nie mówmy o momentach. Kiedy pociąg odjeżdża, należy w porę wsiąść do właściwego wagonu. Trzeba brać, co życie daje. Możesz być młoda i na początku może nawet siedzieć na ławce w silnym klubie, ale jeśli masz profesjonalnych opiekunów i korzystasz z treningów w dobrym otoczeniu, to rośniesz i budujesz właściwą mentalność.
– W przyszłym sezonie zobaczymy Magdę w lidze włoskiej?
– Mój mąż jest jej menedżerem, ale nie znam szczegółów, nie rozmawiamy w domu o wszystkich sprawach zawodowych. Na pewno chce dla niej jak najlepiej, działa w tej sprawie i wiem, że jest kolejka chętnych. Takich talentów jak ona nikt poważny nie przeoczy.