Nigdy nie zależało mu na indywidualnych wyróżnieniach i nagrodach finansowych. Mariusz Wlazły (33 l.), kapitan Skry Bełchatów, potwierdził to po raz kolejny po zwycięskim finale Pucharu Polski. Po pokonaniu Zaksy 3:2 i otrzymaniu tytułu najlepszego siatkarza turnieju zapowiedział, że to nie tylko jego trofeum i partnerom też coś się należy.
- Nie identyfikuję się z tą nagrodą - stwierdził po meczu w wypowiedzi telewizyjnej Wlazły, który tuż po odebraniu czeku na 10 000 złotych za tytuł MVP szybko poszedł w stronę swojego kolegi z drużyny Facundo Conte (27 l.) i gratulował mu występu. Argentyńczyk tak samo jak Wlazły zasłużył na wyróżnienie.
- To trofeum dla zespołu i tak zostanie spożytkowane. To będzie najlepsze wyjście. Bo każdy z nas dołożył coś od siebie. Były chwile słabości, ale i bardzo dobrej gry. Czy będzie grill po sezonie? Jak się uda, to nawet w trakcie - śmieje się atakujący Skry.
Zobacz: Puchar Polski: Skra pokonała Zaksę po KOSMICZNYM MECZU!
Świętowanie przy grillu siatkarze z Bełchatowa muszą jednak odłożyć. Już jutro czeka ich spotkanie o kapitalnym znaczeniu dla przebiegu ligowego sezonu. Jadą do Rzeszowa na starcie z Resovią, a stawką jest 2. miejsce w tabeli, które może nawet zadecydować o udziale w finale ekstraklasy.
- Wygraliśmy ciężki mecz z wymagającym przeciwnikiem i liczę, że będzie to koło zamachowe do następnych sukcesów. Pierwsza część sezonu w nowym roku nie była dla nas szczęśliwa, ale zagraliśmy ten turniej jak za starych dobrych czasów - podsumował Wlazły, nawiązując do ośmiu mistrzowskich tytułów Skry z lat 2005-2011 i 2014.