Michał Kubiak

i

Autor: Cyfra Sport Michał Kubiak

ME siatkarzy 2019: Słoweńska klątwa trwa. Polacy nie zagrają w wielkim finale

2019-09-26 22:59

Nie będzie złota mistrzostw Europy siatkarzy, zmorą naszej drużyny znowu okazała się Słowenia, która wyrzucała nas dwa razu z poprzednich mistrzostw. Przegraliśmy z nią półfinał mistrzostw Europy 1:3 i w sobotę zagramy o brąz z pokonanym z meczu Francja – Serbia.

Polska do tej pory grała w mistrzostwach Europy „sparingi” i nie napotkała poważnej konkurencji, być może przez to nieco „zardzewiała” w otwierającej partii. Co prawda można było się spodziewać, że z rozpędzonymi Słoweńcami nie będzie żartów, ale w pierwszym secie to my obniżyliśmy mocno loty. Od stanu 8:3 po asie Wilfredo Leona zaczęły się dziać dziwne rzeczy, popełnialiśmy mnóstwo błędów (12 w secie, w tym 5 w ataku) i trener Vital Heynen musiał sięgać po zmienników. W ataku pojawił się Dawid Konarski za Macieja Muzaja, jednak wciąż brakowało wykończenia, nadspodziewanie często mylił się Leon, ale też nie zawsze dostawał wymarzone piłki. Co gorsza, źle rozegraliśmy końcówkę i ze stanu 20:17 zrobiło się 22:23 po błędzie Leona. Przy piłce setowej Słoweńcy zablokowali polskiego Kubańczyka i przegraliśmy tym sposobem drugiego seta w turnieju.

W drugiej odsłonie nie było wiele lepiej, chociaż gdyby nie kapitan Michał Kubiak, pewnie szybko stracilibyśmy szanse na nawiązanie walki. Słoweńcy wyszli na prowadzenie 23:21, ale wtedy zobaczyli, co to znaczy serce mistrzów świata – Kubiak zaserwował asa. I choć za chwilę popełnił błąd, a rywal miał piłkę setową, zagraliśmy blokiem, a swoje dołożył Mateusz Bieniek, serwując nie do odbioru. Przy naszym setbolu na skrzydle zablokował Konarski i wygraliśmy seta, w którym było już całkiem źle.

Niestety, kolejna partia była popisem przeciwników, wspomaganych przez ryczący 12-tysięczny tłum. Serią bloków doprowadzili do 5-punktowej przewagi. Heynen musiał znowu reagować, dał odpocząć Nowakowskiemu (wszedł Kłos), Kubiakowi (Śliwka) i Drzyzdze (Komenda). Były jeszcze momenty zrywów Polaków, którzy doszli na 2 oczka, ale zamiast remisu 22:22 po minimalnie autowym bloku Leona zrobiło się 21:24 i Słowenia za chwilę wygrywała w tym dramatycznym meczu 2:1.

Emocje sięgnęły punktu kulminacyjnego w czwartej części, w której nikt nikomu nie odpuszczał i trwała wymiana ciosów, jak u bokserów wagi ciężkiej. Nas trzymał przy życiu geniusz Leona, który dwoił się i troił, gdy słabsze momenty miał Kubiak. Walka punkt za punkt rozgrzała widownię do czerwoności, na tablicy najczęściej widniał remis, cała hala się trzęsła. Przy stanie 21:21 na blok nadział się Kubiak, ale za chwilę się poprawił (22:22). Co z tego, skoro kilka chwil później Słowenia miała pierwsza piłkę meczową po złym przyjęciu naszego kapitana (22:24). Przy stanie 23:24 na zagrywkę wszedł wyraźnie nieswój tego dnia Kubiak i palnął w siatkę. Przegraliśmy półfinał, ale wciąż mamy szansę na brązowy medal.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze