Mistrz i wicemistrz Polski, Jastrzębski Węgiel i Zaksa Kędzierzyn, zgodnie z planem pokonali pierwszych rywali na ligowym szlaku. Jastrzębianie ograli w Nysie Stal 3:0, a kędzierzynianie 3:1 odprawili u siebie kompletnie odmienioną kadrowo Skrę Bełchatów. Po stronie triumfatorów na boisku znalazło się aż siedmiu reprezentantów Polski: Popiwczak, Fornal i Huber w Jastrzębiu oraz Kaczmarek, Śliwka, Bednorz i Janusz w Kędzierzynie.
Nie dość, że wszyscy wrócili do gry, to w większości pokazali znakomitą formę. Widać, że czerpią jeszcze pełnymi garściami z fantastycznego sezonu reprezentacyjnego. Inna sprawa, że w trakcie rozgrywek ligowych muszą się pewnie w jakimś momencie pojawić kryzysy. Chodzi o nagromadzenie spotkań w fazie zasadniczej, w połączeniu z rozgrywkami pucharowymi. Dopiero play-off przyniesie lekką ulgę, bo będzie krótszy niż ostatnio, ale ten oddech nadejdzie dopiero wiosną.
Taka jest prawda o polskich siatkarzach. Michał Winiarski o wszystkim opowiedział
Mam nadzieję, że to początek czegoś pięknego
– Nie było łatwo, choć dwa pierwsze sety były pod nasza kontrolą – komentował starcie ze Skrą rozgrywający Zaksy i reprezentacji Polski Marcin Janusz. – Cieszy wygrana, cieszą trzy punkty. Zaczyna się nasza długa podróż, mam nadzieję, że to początek czegoś pięknego.
W PlusLidze powalczą także o igrzyska olimpijskie. Bednorz, Fornal, czy ktoś inny przekona Grbicia?
– Czułem się świetnie, dzisiejsza forma napawa optymizmem na kolejne mecze – przekonywał Norbert Huber, gracz będący objawieniem tego sezonu reprezentacyjnego, od tego roku środkowy Jastrzębskiego Węgla.
– Starałem się być siłą napędową drużyny. Chcę dobrze się wpasować w zespół. Na razie nie mieliśmy czasu, żeby dużo ze sobą potrenować. Jestem w nowym klubie i środowisku, mam nowy bodziec do pracy, na czym mi zależało. Cieszę się, że wróciłem do grania, bo wypadłem trochę z meczowej rutyny. Kilka dni wolnego to był bardziej odpoczynek dla głowy, bo jesteśmy przygotowani do takiego natężenia meczów – zapewnia Huber.