- Coś się zdarzy złego, to wszyscy z przyzwyczajenia medialnego szukają dziury w całym - powiedział Mirosław Przedpełski. - To, że zrobiliśmy po raz pierwszy mecz na stadionie, to jest nauczka dla nas. Mierzyliśmy laserami na jakim poziomie powinna być dobra widoczność, ale strażacy kazali nam inaczej to skonstruować ze względów bezpieczeństwa. Wtedy już było za późno, bo te bilety sprzedaliśmy.
MŚ w siatkówce: Nasi siatkarze mają za małe łóżka [ZDJĘCIA]
- Byliśmy na to przygotowani. Przesadzaliśmy ludzi. Oczywiście znalazła się grupa kilkunastu osób, bo obecnie tylu to reklamuje. Nie przesadzajmy... - dodał Przedpełski.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail