Spokojny i ostrożny w słowach Marcin Mozdżonek także nie kryje oburzenia:
- Warto ustalić kto wymyślił tak głupią formułę mistrzostw. Ta impreza jest fatalnie zorganizowana. Niemal w każdym włoskim mieście jest lotnisko. A my musieliśmy jechać z Triestu do Ancony 6 godzin 30-letnim autobusem, który kiedyś użytkowała żandarmeria. Śpimy w łóżkach z których nogi wystają na pół metra i gdybyśmy nie dojadali na boku, to chodzilibyśmy głodni. To mają być mistrzostwa świata?
Przeczytaj koniecznie: Smutek Felipe Massy
Przysłuchujący się rozmowie Mariusz Wlazły wchodzi Marcinowi w słowo:
- Mniejsza o warunki. Ale regulamin to prawdziwy skandal. Wszystkie drużyny grają o tej samej porze. Jest tylko jeden wyjątek - Włosi. Oni najpierw dowiadują się jak grali rywale, a motem mogą dopasować się do wyniku. Czy organizatorzy słyszeli o zasadach fair play?
MŚ siatkarzy 2010. Polska - Brazylia. Skandaliczny regulamin
Siatkarskie MŚ we Włoszech przejdą do historii jako jeden wielki skandal. Oszukańczy regulamin ustawiony "pod gospodarzy", fatalne dojazdy, kiepskie warunki zakwaterowania i wyżywienia drużyn.