Wlazły wrócił do gry po przerwie, ale zdołał rozegrać tylko jedno spotkanie. - Sądziłem, że nie ma śladu po urazie, ale przy kilku atakach nadwyrężyłem się, potem raz upadłem w obronie i ból wrócił - opowiada.
Zobacz koniecznie: Liga Światowa 2014. Polacy nie zagrają w Final Six!
Nasz atakujący numer jeden nie jest nawet bardzo zmartwiony brakiem awansu reprezentacji do turnieju finałowego Ligi Światowej, przynajmniej pod kątem zdrowotnym.
- Gdybyśmy mieli grać we Florencji, na wykurowanie miałbym bardzo mało czasu. Brak awansu oznacza, że sprawa jest prostsza. Nie da się określić dokładnie, ile musi zająć wyleczenie, trzeba to wszystko wyciszyć - tłumaczy "Super Expressowi" Wlazły, który odczuwa kłucie promieniujące z dolnej części kręgosłupa.
- Jest ucisk na nerw, a wynikające z niego bóle rozchodzą się do większej części mięśni - wyjaśnia Wlazły. - Mam uczucie nieprzyjemnego kłucia. Tę dolegliwość każdy z siatkarzy kiedyś miał, mnie przytrafiła się niestety drugi raz w krótkim czasie. To może być efekt zbyt wczesnego powrotu do gry bez wystarczającej pracy na treningach. Nic strasznego, teraz potrzeba mi czasu na kurację i odpowiednie przygotowanie - uspokaja podstawowy gracz kadry.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail