– Jestem szczęśliwa, że dalej jesteśmy w walce o ten bilet, że nasze szanse się nie skończyły – skomentowała Martyna Czyrniańska, wschodząca gwiazda polskiej i światowej siatkówki, o której w najbliższych latach może być bardzo głośno. W kolejnym sezonie 20-letnia Polka zagra w tureckim Eczacibasi Stambuł. Popularna „Czyrna” w sobotnim meczu została nieco w cieniu koleżanek, choć dzień wcześniej była kluczową zawodniczką potyczki z Niemkami, zdobywając aż 27 pkt.
Przeciwko USA trener Stefano Lavarini postanowił wprowadzić na dłuższy dystans Olivię Różański i ta, do tej pory mająca wyraźne problemy w odnalezieniu się w grze w łódzkim turnieju, odpłaciła solidnym występem (12 pkt, ponad 50 proc. skuteczności).
– Pokazałyśmy zespołowość i to, że każda z nas jest ważna – mówiła Czyrniańska po pokonaniu Amerykanek. – Każda dawała z siebie maksa. Przed meczem z Włoszkami musimy znaleźć świeżość po dwóch ciężkich spotkaniach. Nie będzie łatwo, ale trzeba się zresetować i podejść do gry ze spokojną głową. Mimo że Włoszki przegrały z Amerykankami, na pewno nie będzie to łatwe wyzwanie. Ten turniej rządzi się swoimi prawami, co pokazały Tajki wygrywając z nami. Wielu ludzi tego się nie spodziewało. Mecz z USA na pewno może nam dodać skrzydeł przed walką z Italią. Nic się jednak samo nie wygra.
Nie muszą wygrać z Włoszkami, by zagrać w igrzyskach
Trzeba mocno podkreślić, że nawet w przypadku zrealizowania się czarnego scenariusza i braku kwalifikacji z turnieju w Łodzi, Polki nie tracą szans na występ olimpijski za rok. Mogą go sobie zapewnić na podstawie rankingu FIVB, z którego w czerwcu 2024 do stawki dokooptowanych zostanie pięć czołowych drużyn niemających jeszcze awansu.
Polki w tej chwili są na siódmej pozycji w klasyfikacji światowej, a cztery lub pięć drużyn wyprzedzających je w rankingu uzyska kwalifikację z obecnych turniejów. Wtedy – oczywiście przy zachowaniu pozycji rankingowej w 2024 r. – Biało-Czerwone byłyby praktycznie pewne gry w Paryżu.
– My nie możemy być jeszcze myślami w Paryżu, żadna z nas nie może, chociaż te marzenia w nas są i będą – nie ukrywa Czyrniańska. – Musimy się skupiać na tym, co tu i teraz, na każdym meczu, secie i punkcie.
Mecz Polek z Amerykankami w łódzkiej hali obejrzało 11 tysięcy ludzi. W tym olbrzymim obiekcie praktycznie nie było wolnego krzesełka. 20-letnia przyjmująca przeżyła szok, widząc jak zachowuje się publiczność w Atlas Arenie.
Stysiak pogrążyła mistrzynie olimpijskie i zwróciła się do krytyków kadry siatkarek
– O mój Boże! Jest niesamowita – przyznaje Martyna. – Naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem. Pierwszy raz gram w Polsce taki turniej, bo rok temu nie miałam okazji wystąpić w mistrzostwach świata. To super, jak kibice żyją tą siatkówką, każdą akcją i każdym odbiciem piłki. Na boisku są nerwy, coraz trudniejsze i ważniejsze mecze, ale z takimi kibicami wszystko jest możliwe – jest przekonana nasza siatkarka.