Siatkówka, Daniele Santarelli, Stefano Lavarini, MŚ siatkarek

i

Autor: FIVB Daniele Santarelli (z lewej) i Stefano Lavarini

Ćwierćfinał MŚ Polska – Serbia

Obecny kontra niedoszły selekcjoner polskich siatkarek walczą o półfinał MŚ. Lavarini już raz wygrał z Santarellim w Arenie Gliwice

2022-10-10 20:24

W styczniu 2022 r. w Arenie Gliwice został ogłoszony trenerem polskich siatkarek. 11 października, już jako selekcjoner, Stefano Lavarini w tym samym miejscu spróbuje dokonać niemożliwego i ograć reprezentację Serbii – traf chciał, że prowadzoną przez jego głównego konkurenta do fotela szkoleniowca Biało-Czerwonych, Daniele Santarellego.

To będzie dodatkowy smaczek starcia przedstawicieli włoskiej myśli szkoleniowej, odnoszących duże sukcesy na arenie klubowej i reprezentacyjnej. 41-letni Santarelli od 2017 prowadzi europejskiego hegemona Imoco Volley Conegliano z Joanną Wołosz w składzie i nic dziwnego, że powiązanie tych nazwisk wskazywało, iż ta kandydatura może mieć mocne notowania w PZPS. Ostatecznie komisja selekcyjna uznała inaczej, stawiając na Lavariniego. Conegliano pod okiem Santarellego zaliczyło rekordową serię 76 zwycięstw z rzędu. W latach 2018-21 ten szkoleniowiec prowadził reprezentację Chorwacji, ale nie miała ona potencjału na podbijanie siatkarskiego świata (zajęła 10 m. w ME 2021). Prywatnie to mąż libero reprezentacji Włoch, Moniki De Gennaro.

Trener Polek szykuje się na Serbki. „Nie lubię, gdy ktoś mówi, że nie ma nic do stracenia. Ja mam”

Jeśli, jak się mówiło półżartem, w Conegliano nie miał wiele do roboty, bo supergwiazdy mógłby prowadzić kierowca autokaru, to dość podobnie jest w reprezentacji Serbii, w której ma konstelację wybitnych siatkarek, z niebotyczną Tijaną Bosković na czele. Serbki przejął tydzień po tym jak PZPS ogłosił, że kobiecą reprezentację Polski obejmie Lavarini.

Heynen powiedział, czemu śpiewa polski hymn. Wzruszające słowa

Jest to człowiek, który czegokolwiek tylko się podejmie, robi to na maksa i nie ma u niego półśrodków. Potrafi dać z siebie w pracy wszystko i na pierwszym miejscu stawia zespół, a do tego, to po prostu dobry człowiek – tak Joanna Wołosz opisywała dla „SE” sylwetkę Santarellego w ubiegłym roku.

Kiedy nasz związek był tuż przed wskazaniem trenera kadry pań, wydawało się, że największe szanse ma Santarelli, jednak na ostatniej prostej wzrosły szanse Lavariniego. Zapewne jednym z kluczowych argumentów „za” był lepszy odbiór jego pracy z kadrą narodową. O ile bowiem Santarelli był selekcjonerem Chorwatek i nie odniósł z nimi żadnych sukcesów, o tyle Lavarini doprowadził reprezentację Korei Płd. do sensacyjnego 4. miejsca igrzysk olimpijskich w Tokio. Po drodze wyrzucił z turnieju faworyzowaną Turcję, prowadzoną przez „guru” włoskich trenerów Giovanniego Guidettiego.

Gwiazda kadry siatkarek szczerze przyznaje: Wątpiłam w awans do ćwierćfinału

43-letni Lavarini karierę szkoleniową zaczynał w połowie lat 90., wkrótce zaproponowano mu współpracę na zapleczu kadry i w reprezentacji U19. Jako pierwszy trener w Serie A zadebiutował w sezonie 2012/13 w Bergamo. Na dwa lata wyjechał do Brazylii, do Minas Belo Horizonte, gdzie świętował w 2019 r. mistrzostwo i puchar. To w tym czasie zatrudniła do reprezentacja Korei Płd. We Włoszech prowadzi Novarę.

Lavarini jest specyficznym szkoleniowcem, można powiedzieć – wąskim specjalistą od siatkarek. Dlaczego? Wyjaśnił to w rozmowie z „SE” tuż po wyborze.

„Czemu nie miałybyśmy ograć Serbii?” Odważne słowa polskiej siatkarki przed ćwierćfinałem MŚ

– Od kiedy zacząłem pracować w tym zawodzie, nigdy nie prowadziłem drużyny męskiej. Dla mnie praca z kobietami to najbardziej naturalne środowisko, nie znam innego. Poza tym nigdy nie grałem w siatkówkę, zatem nie mam nawet żadnych własnych doświadczeń z szatni klubowej. Męskiego świata siatkarskiego nie znam w ogóle. Od kiedy skończyłem 16 lat, zająłem się trenowaniem siatkarek, przez 6–7 dni w tygodniu. I tak już od ponad 25 lat – wyznał włoski selekcjoner.

W pojedynku o fotel szkoleniowca reprezentacji Polski siatkarek Stefano Lavarini pokonał faworyzowanego Daniele Santarellego. Teraz ten drugi wystawia na Polki niezwyciężoną w MŚ serbską armadę, ale kto wie, może w ćwierćfinale mistrzostw świata w Gliwicach znowu dojdzie do niespodzianki?

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze