Po tym, co Polacy pokazali w pierwszych trzech meczach w ME, trudno nie być optymistą. Tym bardziej że kolejni rywale - Hiszpania, Słowacja i Grecja - wydają się całkowicie w zasięgu biało-czerwonych. Droga do półfinału stoi otworem. Co prawda nasi dzisiejsi rywale to wciąż aktualni mistrzowie Europy, ale...
- Nie ma się czego bać. Z Hiszpanami niedawno w Łodzi wygraliśmy, mając mecz całkowicie pod kontrolą - zauważa Możdżonek. - Poza tym oni mają jakieś problemy, nie grają tak jak dwa lata temu, gdy zdobywali złoty medal.
Kolejnym rywalem będzie Słowacja. - Ich też się nie boimy, bo ograliśmy tego rywala kilkanaście dni temu w Gdyni - wspomina Możdżonek. - Mamy zamiar powtórzyć to w Izmirze.
Ostatnim rywalem w walce o półfinał będą Grecy, którzy na razie spisują się rewelacyjnie. Tak jak Polacy wygrali wszystkie trzy mecze.
- Z Grekami nie graliśmy ostatnio, ale to doświadczony zespół. Na razie wszystko wygrywają, ale trudno powiedzieć, czy rywale zawiesili im wysoko poprzeczkę - analizuje Możdżonek.
Nasi gracze są w doskonałych nastrojach. Trudno się dziwić, przecież na razie przegrali w turnieju zaledwie dwa sety.
- Mieliśmy wygrać trzy pierwsze mecze możliwie małym nakładem sił i to się udało, lepiej być nie mogło - przyznaje Możdżonek, który tak jak koledzy po zwycięskich spotkaniach z Francją, Niemcami i Turcją mógł trochę odpocząć.
- Dobrze to się ułożyło, że przez dwa kolejne dni nie graliśmy i mogliśmy się zregenerować. W niedzielę dostaliśmy od trenera pierwsze wolne popołudnie - opowiada nasz najwyższy zawodnik. - Daniel Castellani jest naszym kolegą, ale kolegą, który... ma zawsze rację. To bardzo dobry trener, Raul Lozano też był dobrym trenerem, ale są zupełnie inni, jeśli chodzi o podejście do drugiego człowieka.
Polscy siatkarze coraz głośniej mówią, że walczą o podium ME. Przyznają, że już czują zapach medali.
- To jasne, że myślimy o podium - przyznaje "Możdżon". - Jednak pretendentów jest kilku. Nie ukrywam, że przyjechaliśmy tu, żeby zdobyć medal. Zresztą nasz cel to mistrzostwo Europy. Teraz po prostu robimy swoje.