Szkoleniowiec spędził ponad godzinę na intensywnym samotnym spacerze w stronę Sopotu, a potem alejkami nadmorskimi wrócił do rezydencji reprezentacji Polski na gdańskim Jelitkowie. Anastasi sam przyznaje, że ostatnio krótko sypiał, kładł się o trzeciej w nocy i miał mało czasu na regenerację sił.
>>> Polska - Bułgaria 2:3. Bułgaria w ćwierćfinale, Polacy przegrywają po dramatycznym meczu
Nic dziwnego, bo spotkanie z Bułgarią było nie tylko walką o byt zawodników w imprezie, ale też samego szkoleniowca. W razie niepowodzenia na ME władze Polskiego Związku Piłki Siatkowej niemal na pewno podziękują mu za współpracę.