Dzisiaj o 13.30 Polacy zagrają o wszystko z Niemcami. Mimo że pozornie stawką jest zaledwie 3. miejsce, to pokonany straci wszystko i nie pojedzie do Rio. Tylko zwycięstwo przedłuży szansę i da triumfatorowi przepustkę na ostatnie, majowe kwalifikacje w Japonii.
- Nie mamy powodu, żeby wyczyścić głowę, czy się resetować – podkreśla Kubiak. - Wiemy o co gramy. Stawką są igrzyska olimpijskie. Została nam w tej chwili walka o turniej interkontynentalny w Japonii i do tego będziemy dążyć za wszelką cenę. Jestem tego pewien – dodaje kapitan biało-czerwonych, który zwraca uwagę, że jemu i kolegom zabrakło w sobotę szczęścia.
Polska - Francja 0:3! Heroiczny i pechowy bój biało-czerwonych
- Nie mieliśmy fartu. W pierwszym secie przy piłce setowej, gdy Mateusz Mika uderzył i nie trafił w blok, a także w drugim, gdy podobna sytuacja była już na korzyść Francuzów. Te niuanse zadecydowały o porażce – podsumował Kubiak.
Polacy przegrali z Niemcami 2:3 w fazie grupowej, lecz selekcjoner Antiga oszczędzał podstawowych graczy. W niedzielę jesteśmy faworytami, ale stawka może sparaliżować.
- Przed meczem z Niemcami chyba trzeba pójść pod Jasną Górę i poprosić o trochę szczęścia – mówi Kubiak. - To jeśli chodzi o sprawy pozasiatkarskie. A siatkarsko, przez pierwsze dwa sety z Francją graliśmy bardzo dobrze. Jedna i druga drużyna grały niesamowitą siatkówkę. Graliśmy jak równy z równym, dwa sety były na przewagi. Zabrakło szczęścia.
Krewki kapitan biało-czerwonych nie byłby sobą, gdyby w pewnym momencie nie sprowokował dyskusji z gwiazdą rywali Earvinem N'Gapethem. Przez siatkę kilka razy zaiskrzyło przy rozmaitych próbach prowokacji.
- O co chodziło w potyczkach z N'Gapethem? Nie rozumiem francuskiego – śmieje się Kubiak. - Ale myślę, że on doskonale zrozumiał, co miałem do powiedzenia.
MŻ, Berlin