Projekt Warszawa ma drugi z rzędu brązowy medal PlusLigi
To oznacza, że drugi raz z rzędu ekipa Projektu kończy sezon ligowy na trzecim stopniu podium. Zespół trenera Piotra Grabana mierzył z pewnością wyżej po ubiegłorocznym brązowym medalu. O aspiracjach co najmniej na finał mówiono jasno i niewiele zabrakło do realizacji celu. W półfinale jednak po morderczej serii trzech pięciosetowych starć stołeczna drużyna uległa Aluronowi Zawiercie. I to ona mierzyła się w finale z Bogdanką Lublin. Wielkimi przegranymi zostali Jastrzębie i Warszawa, z tym że ten pierwszy klub miał więcej do stracenia. Ostatecznie został pozbawiony nie tylko tytułu mistrza Polski, ale i jakiegokolwiek medalu. To oznacza, że jastrzębianie w przyszłym sezonie nie zagrają w ogóle w Lidze Mistrzów, w której dwa razy z rzędu byli w finale, a w tym roku dotarli do Final Four.
Hejtował siatkarki i został namierzony. Sąd właśnie wydał prawomocne orzeczenie
Mentalnie nikt z nas obecnie nie jest na poziomie 100 procent. Trudno się gra w takiej sytuacji, musimy być silniejsi, skupić się na regeneracji, odświeżeniu głów oraz włożyć w to wszystko więcej emocji – przyznał po drugiej porażce w meczu o brąz Anton Brehme, środkowy Jastrzębskiego Węgla.
On i koledzy faktycznie wyglądali na lepiej dysponowanych w środowy wieczór w Jastrzębiu. Trzeci mecz o brąz PlusLigi 2024/25 był o wiele bardziej wyrównany i zacięty niż poprzednie. Jastrzębski Węgiel włożył więcej mocy i zaangażowania, popełniał mniej błędów, a przede wszystkim nie dawał się jedną, dwiema akcjami pogrążać na dystansie całego seta. Nawet przy prowadzeniu Projektu 2:1 po stronie gospodarzy nie było zniechęcenia, wręcz przeciwnie, ostro zaczęli partię numer cztery i prowadzili w niej nawet czterema punktami.
Nikola Grbić obejrzał w akcji Leona i spółkę i jest pełen podziwu. „Najlepsza siatkówka w Polsce”
Rozochocił się najmocniej środkowy jastrzębian Norbert Huber, w pierwszych dwóch meczach jakby pozbawiony wigoru. Zdobywał punkty w różnych sytuacjach, nawet atakując przy sytuacyjnej piłce ze skrzydła. Gdy w końcówce warszawscy gracze popsuli kilka zagrywek, nie zdołali dogonić gospodarzy, przegrali 23:25 i doszło do tie-breaka – zresztą po ataku świetnie usposobionego Hubera. Po czterech setach miał na koncie 12 pkt i 64-procentową skuteczność (7 na 11).
Linus Weber wytoczył wielkie działo
W tie-breaku zaczęło się od potężnego natarcia warszawian, którzy wygrywali już 4:0 i 6:1. Potem jednak ze stanu 8:4 zrobiło się tylko 8:8! Projekt popełnił bowiem m.in. błąd ustawienia, miał też nieudany atak i dostał dwie czapy nad siatką. Wreszcie w tej rywalizacji pojawiły się wielkie emocje po obu stronach, bo do tej pory była to dość jednostronna walka.
Mistrzowie Polski bez medalu i Ligi Mistrzów
Potem od stanu 11:11 nastąpił niesamowity festiwal Linusa Webera po stronie Projektu. Niemiecki bombardier rozpoczął ostrzał serwisowy, Jastrzębie się pogubiło i nie mogło skończyć akcji. Doszło do piłek meczowych dla gości ze stolicy. Atak na wagę brązowego medalu PlusLigi dla Projektu wykonał Artur Szalpuk, a nagroda MVP powędrowała do niemieckiego przyjmującego Tobiasa Branda. Tak więc w przyszłym sezonie to Projekt a nie Jastrzębski będzie nas reprezentować w siatkarskiej Lidze Mistrzów – taka, poza brązem, była stawka tej konfrontacji.
Jastrzębiu pozostaje jeszcze walka w Lidze Mistrzów 2024/25. W półfinale 17 maja w Łodzi zagrają z Aluronem.