Anastasi ma na koncie dwa tytuły mistrzowskie jako opiekun Italii (1999, 2003) i jeden z drużyną Hiszpanii (2007). Jeśli Polakom udałoby się wygrać, dorzuciłby kolejny triumf. Sam jest jednak ostrożny w przewidywaniach.
- Rosja wygląda w tej chwili na najlepszy zespół w całej czwórce półfinalistów i lepszy od nas. Może w przyszłości to się zmieni - ma nadzieję Anastasi. - Jeśli przywiozę z Wiednia jakikolwiek medal, będę szczęśliwy.
To będzie trzeci mecz Polska - Włochy, od kiedy Anastasi objął posadę szkoleniowca biało-czerwonych. Oba spotkania przegraliśmy: 0:3 w lipcu w finałowym turnieju Ligi Światowej w Gdańsku i 1:3 podczas sierpniowego Memoriału Wagnera w Spodku.
- Gra przeciwko Italii nie sprawia mi żadnego problemu - mówi Anastasi. - W ćwierćfinale graliśmy ze Słowacją, zespołem mojego wielkiego przyjaciela Emanuela Zaniniego. I to chyba nawet było trudniejsze, bo mieszkamy w pobliżu siebie, nasze żony znają się doskonale, razem chodzą na basen. Teraz nie liczy się to, że jestem Włochem, moje serce jest biało-czerwone - dodaje nasz trener.
Wiedeńska Stadthalle jest dla niego szczęśliwa. Anastasi zdobył tu pierwszy tytuł mistrza Europy jako opiekun Italii.
- Pamiętam wszystko bardzo dobrze. Wtedy miałem rewelacyjny zespół, wygraliśmy niezwykle łatwo i bez większych problemów. Ale taka rzecz zdarza się raz w życiu. W sobotę na pewno będzie trudniej, ale ja lubię takie wyzwania - dodaje trener Polaków.
Buki dają nam marne szanse
Zdaniem bukmacherów Polska ma małe szanse na końcowy triumf w ME - dużo mniejsze niż pozostała trójka półfinalistów. Faworytem jest Rosja.
Notowania (tyle dostaniesz za każdą postawioną dobrze złotówkę):
Rosja - 1,5
Włochy - 4,5
Serbia - 7
Polska - 10