Historia choroby sięga 2016 roku. Zdarzało się wtedy, że zawodnika bolała ręka, lecz nikt nie spodziewał się poważnego urazu. Procanin miał szansę odejść z drugoligowej drużyny i przenieść się poziom wyżej. Musiał jednak wyleczyć uraz. Wtedy okazało się, że dolega mu groźny mięsak maziówkowy. Niebezpieczny nowotwór. Przez pół roku dzielnie walczył z chorobą. Operacja, radioterapia, chemioterapia. Udało się, chłopak mógł wrócić do gry. Razem ze swoim macierzystym klubem MKS-em MOSiR Jasło awansował z czwartej klasy rozgrywkowej do drugiej. Nikt tak jak on nie nadawał się na kapitana zespołu. W maju 2019 roku niestety choroba powróciła. Wtedy zaczął się prawdziwy horror w życiu sportowca. Lekarze mówili o amputacji, a jedynym ratunkiem była droga rehabilitacja w klinice w Monachium.
Niemieccy specjaliści zapoznali się z historią siatkarza. Była szansa, by uratować rękę, lecz operacja przewyższała jego możliwości finansowe. Sprawą Procanina zainteresowali się kibice i chętnie pomogli zebrać fundusze na leczenie. Jednak choroba działała szybciej i zanim zawodnik dotarł do Monachium, diagnoza była jedna - amputacja. W lipcu odjęto mu lewe przedramię poniżej łokcia. Wielką motywacją w tym czasie był dla niego syn, który już niedługo przyjdzie na świat. To dawało mu prawdziwego kopa w walce z nowotworem. 23-latek stracił wiele w walce z chorobą, lecz to nie przeszkodziło mu w powrocie na boisko. Zmienił tylko pozycję z przyjmującego na atakującego. Tam jedną ręką nadal może siać postrach u rywali i zdobywać punkty dla klubu z Jasła.
Zawodnik gra z protezą, z którą musiał na nowo uczyć się niektórych akcji w grze. Utrzymanie równowagi, moment nabiegnięcia czy obniżenie zasięgu w ataku - na to wszystko miała wpływ sztuczna ręka. Historię Procanina poznał Vital Heynen - selekcjoner polskiej reprezentacji w siatkówce. Urzekła go na tyle, że postanowił oddać mu srebrny medal Pucharu Świata, który wywalczył z polską drużyną. Spotkał się z nim i wsparł w trudnym życiowym momencie. - Wrażenia były nie do opisania, naprawdę. Trener reprezentacji Polski, z takimi osiągnięciami, spotkał się akurat ze mną. Ta świadomość zapierała mi dech w piersiach. Poczułem się naprawdę kimś - powiedział zawodnik w wywiadzie dla serwisu interia.pl.
23-latek z Jasła nadal walczy o powrót do pełnej sprawności. W serwisie siepomaga.pl aktywna jest zbiórka (KLIK), której celem jest zdobycie funduszy na nowoczesną protezę dla Jakuba, która ma mu pomóc w życiu codziennym. Patrząc na nie w kontekście niedługich narodzin jego syna Franciszka, może mu w znaczący sposób usprawnić funkcjonowanie. Cały koszt takiej operacji wynosi około 225 tyś. złotych.