Kierunek rosyjski jest obecnie wykluczony, skoro nastąpiła izolacja Rosji na międzynarodowej arenie sportowej. Semeniuk ma jednak alternatywę. Obeznany z włoskim rynkiem siatkarskim Gian Luca Pasini z „La Gazzetta dello Sport” informuje, że Semeniuk już powiedział „Nie” Biełgorodowi i będzie szukał innego pracodawcy na przyszły sezon. Na horyzoncie pojawia się Perugia – klub prowadzony przez nowego selekcjonera Biało-czerwonych Nikolę Grbicia, szkoleniowca z którym Kamil wywalczył w 2021 r. złoto Ligi Mistrzów. Już w ubiegłym roku ostrzono sobie tam zęby na Semeniuka, ostatecznie wtedy reprezentant Polski przedłużył kontrakt z Zaksą Kędzierzyn.
Rosyjskie ligi siatkarskie sponsorowała... ukraińska firma. Właśnie zerwała współpracę
Teraz sytuacja jest zupełnie inna i ruchy transferowe zostały wymuszone przez wojenną zawieruchę rozpętaną przez reżim Putina. Trudno sobie wyobrazić, by polski siatkarz ruszał do pracy do rosyjskiego klubu od nowego sezonu (a przecież mówiło się w tym kontekście także o koledze Semeniuka z Zaksy, Łukaszu Kaczmarku).
Wilfredo Leon nie mógł już dłużej czekać. Szczerze wyznał, co myśli o nowym selekcjonerze
W Perugii też zresztą mają dylemat: czy przedłużać umowę z doświadczonym Amerykaninem Mattem Andersonem – już miało do tego dojść, ale sprawy przybrały nowy obrót – czy sięgnąć po bardziej perspektywicznego Polaka. Inna wieść z Italii niesie, że w razie czego amerykańskiego gwiazdora chętnie przygarnie PGE Skra Bełchatów… Prezes Perugii Gino Sirci z jednej strony nie chciałby się rozstawać ze znakomitym zawodnikiem z USA, z drugiej doskonale wie jaki potencjał drzemie w o 9 lat młodszym Semeniuku.