Plotki o przeniesieniu finału siatkarskiej Ligi Mistrzów z Turynu do Polski pojawiły się już po pierwszych starciach półfinałowych. Po nich ZAKSA i JW były jedną nogą w finale, co potwierdziły w rewanżach. Kędzierzynianie po raz trzeci z rzędu stoczą bój o triumf w LM, a jastrzębianie osiągnęli już największy sukces w historii. Nic dziwnego, że zainteresowanie tym meczem jest ogromne. Prezes PZPS, Sebastian Świderski, potwierdzał, że Polska wyraziła chęć, aby przejąć organizację finałowego weekendu. Wiązało się to z przeprowadzeniem finału Ligi Mistrzyń, o który walczył ostatni włoski przedstawiciel w tym sezonie LM - prowadzona przez Stefano Lavariniego Novara. Od wyniku tej drużyny miało zależeć wiele, a w środę Novara odpadła w półfinale po porażce 0:3 z Eczacibasi Stambuł. Kibice coraz mocniej liczyli więc na zmianę gospodarza finału, ale ich nadzieja właśnie legła w gruzach.
Prawdziwy cios dla polskich kibiców siatkówki! Finał LM nie dla Polski
Jakub Balcerski z portalu Sport.pl przekazał polskim fanom fatalne wieści. Dziennikarz opublikował krótki, acz wymowny komentarz rzecznika prasowego federacji, Federico Ferraro. - To, że rozpoczęła się już sprzedaż biletów na mecze w Turynie, mówi samo za siebie. Nie mamy w tej sprawie nic więcej do dodania - poinformował. Tym samym ostatecznie gospodarzem finału będzie Turyn. Decydujące mecze Ligi Mistrzów i Ligi Mistrzyń odbędą się w hali Pala Alpitour. To właśnie w tym miejscu reprezentacja Polski obroniła w 2018 r. mistrzostwo świata.
Mecz ZAKSY z JW odbędzie się 20 maja. Kędzierzynianie staną przed szansą na zdobycie trzeciego pucharu LM z rzędu. W dwóch poprzednich edycjach ZAKSA wygrywała z Trentino. W tym roku ceny biletów na starcie z JW są wyższe niż 12 miesięcy temu. W słoweńskiej Lublanie wahały się od 20 do 70 euro, a w Turynie kosztują od 33 do 105 euro. Dotyczy to miejsc na trybunach.