W lutym 2014 roku PZPS zmienił siedzibę z ciasnych wnętrz starego budynku na warszawskim Mokotowie, na pachnący nowością przestronny szklany pałac z wszelkimi udogodnieniami przy ulicy Puławskiej. Sielanka urzędujących tam szefów związku nie trwała jednak długo. Tydzień temu zatrzymali ich funkcjonariusze CBA, a dzień później sąd wydał decyzję o tymczasowym aresztowaniu.
Afera w PZPS. PROKURATURA: Większe łapówki brał wiceprezes
Dziś więc obaj panowie spędzają dni przy ul. Ciupagi 1, gdzie mieści się areszt śledczy Warszawa-Białołęka dysponujący 1385 miejscami dla osadzonych. Na proces prezesi poczekają tutaj lub na wolności, o ile złożą w odpowiednim terminie zażalenie na decyzję sądu o tymczasowym aresztowaniu na 3 miesiące i zostanie ono uwzględnione.
- Na złożenie zażalenia podejrzani mają siedem dni od wydania decyzji o tymczasowym aresztowaniu. Decyduje data złożenia dokumentów w kancelarii sądu lub stempla pocztowego na przesyłce - wytłumaczyła "SE" sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie.
Wczoraj w południe zażalenia jeszcze nie wpłynęły. - Na ten moment nie mam o tym informacji, ale stale monitorujemy sprawę. Rozpatrywanie zażaleń zajmie jakiś czas. Pisma muszą wpłynąć do nas za pośrednictwem sądu rejonowego. Trzeba wtedy sprowadzić akta z prokuratury i powiadomić strony o terminie posiedzenia sądu. Generalnie staramy się takie sprawy załatwiać bez zbędnej zwłoki - dodała rzeczniczka sądu.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail