Dzisiaj Janusz dość łagodnie podchodzi do czekającej go harówki na boiskach ligowych i pucharowych. – Mieliśmy tydzień, żeby się zregenerować przed ligą, ale o całkowitej regeneracji oczywiście nie mogło być mowy – nie ukrywa rozgrywający wicemistrzów Polski. – Ani o pełnej gotowości do wejścia od razu na najwyższe obroty. Myślę jednak, że zarówno w naszym klubie, jak i w innych jest na tyle profesjonalne podejście sztabów szkoleniowych, iż będziemy zdrowi i przetrwamy pierwszą część sezonu. Nie da się ukryć, że po wyzwaniach kadrowych można mieć trochę dość grania. Oddech na pewno się przyda i jest wręcz wskazany. Po chwili ten przesyt minie i znowu zatęsknię za siatkówką – jest pewien Janusz.
PlusLiga najlepsza na świecie? Była gwiazda kadry nie ma wątpliwości! „Jesteśmy na topie”
Zaksa chce rewanżu na Jastrzębiu
Zaksa rozpocznie zmagania ligowe w sobotę 21 października meczem ze Skrą Bełchatów na własnym parkiecie. Janusz i jego koledzy z Kędzierzyna mają za sobą fantastyczny sezon klubowy, nieco jednak zepsuty przez Jastrzębski Węgiel w finale PlusLigi 2023.
Potem kędzierzynianie trzeci raz z rzędu wygrali Ligę Mistrzów – akurat właśnie przeciwko jastrzębianom – i powetowali sobie przynajmniej część strat. Teraz na krajowym podwórku na pewno chcą odzyskać prymat i to będzie ich zajmować przez najbliższe pół roku.
Poza tym 2024 rok jest olimpijski, wielkie nadzieje siatkarzy na Paryż są uzasadnione i Janusz nie zapomina o największym wyzwaniu, jakie jego i partnerów z kadry czeka za niespełna 12 miesięcy.
– Rozjechaliśmy się teraz do klubów, ale każdy musi mieć z tyłu głowy, żeby rozwijać się także indywidualnie – uważa siatkarz Zaksy. – Ten sezon będzie bardzo ważny, a my jako drużyna narodowa nie chcemy jedynie utrzymać tego, co było, lecz jeszcze się poprawiać. Możemy być coraz lepsi, nasz sufit wisi bardzo wysoko.