- W 2008 roku twoja feralna akcja w ćwierćfinałowym meczu igrzysk olimpijskich z Włochami przesądziła o sukcesie rywali. Chyba najlepiej wiesz, co czują dzisiaj siatkarze, grzebiąc szanse olimpijskie po wygraniu 10 z 11 spotkań?
- Brak słów... Strasznie ich żałuję. Ja swoją piłkę przegrałem dawno, ale wciąż odbieram wszystko jak zawodnik. Boli mnie to jak cholera. Gówniane uczucie. Dali z siebie co mogli, na koniec zabrakło trochę prądu, zdrowia, szczęścia.
Puchar Świata: Koszmar Polaków na zakończenie. Gdzie szukać szans na awans do Rio?
- Czego najbardziej?
- Każdy siatkarski element w meczu z Włochami mieliśmy słabszy. Zajcew grał lepiej niż Kurek, Juantorena był mocniejszy od Kubiaka. Można tylko gdybać, czy nie należało obu bardziej oszczędzać wcześniej i dlaczego zmiennik Kurka Dawid Konarski nie był realnym zastępcą i nie zaistniał w turnieju. Można się też zastanawiać, czy w meczu, w którym potrzebujemy wygrać dwa sety, nie powinien od początku grać duet Mika - Kubiak. To nie zarzut, nie ma jednego winowajcy. Trener Antiga sam wie najlepiej, co wyszło, a co nie.
- Jak się otrząsnąć po czymś takim?
- To młoda drużyna. Im szybciej zawodnicy zrozumieją, że to, co najlepsze, jeszcze przed nimi, tym lepiej zresetują głowę. Są pozytywy, uważam, że bardzo skorzystał na PŚ Grzesiek Łomacz, po raz kolejny błysnął Mateusz Bieniek i że Kurek ostatecznie udowodnił, iż jego miejsce jest w ataku.
Polscy siatkarze bez awansu do Rio. Edward Skorek: Należą im się wielkie brawa
- Trochę zazdrościliśmy, gdy naturalizowany Kubańczyk Juantorena rozbijał nas w kluczowym meczu PŚ. Ale to chyba dobrze wróży w perspektywie powołania Wilfredo Leona do reprezentacji Polski?
- To jest najlepszy argument na rzecz skorzystania z siatkarza takiej klasy. Pozyskanie Leona byłoby bardzo dobre dla polskiej siatkówki, o ile oczywiście wygrałby rywalizację o miejsce. Włosi mają kubańską gwiazdę, cieszą się i popijają dzisiaj winko po awansie olimpijskim. Możemy spokojnie pójść tą samą drogą.