Przyjmujący Skry, mistrz świata z 2018 roku, od miesiąca rehabilitował się po zabiegu kolana. W meczach, w których Skra ostatnio przegrywała, wyraźnie go brakowało trenerowi Michałowi Gogolowi i partnerom. W piątkowym spotkaniu Szalpuk rozpoczął w szóstce, rozegrał całe pięć setów i zaliczył 18 pkt, w tym 2 asy i 2 bloki. Zaimponował skutecznością, kończąc 14 z 19 ataków, a to dało kapitalną 74-procentową efektywność w ofensywie.
– Jak zagrałem? Nie wiem, ale ważne, że wygraliśmy, chociaż mogliśmy zwyciężyć za 3, a nie za 2 punkty – skomentował Szalpuk po swoim pierwszym meczu ligowym od dłuższego czasu. – Czy to, że wygraliśmy za 2 punkty ma dla nas jakieś znaczenie? Chyba nie, bo i tak raczej skończymy rundę zasadniczą na czwartym miejscu. Po takim meczu wrócimy do treningów z większym zapałem, myśląc tylko o jednym, czyli o następnym meczu z Vervą Warszawa. Co do mojej formy, to jest bardzo OK, wykonałem świetną pracę z fizjoterapeutami. Bardzo mi pomogli i to im zawdzięczam, że jestem w stanie już teraz grać – podsumował „Szalupa”.
– Decydowała tutaj głowa, widać było, że przeszliśmy ostatnio niezwykle trudny okres pod wieloma względami – mówił trener Skry Michał Gogol. – Zaczęło się od urazów, potem doszły sprawy mentalne. Jak nie wygrywasz, to trudno jest zrobić cokolwiek. Dzisiaj na końcu meczu widziałem drużynę, która odzyskała pewność siebie. To ważniejsze niż te dwa punkty.