Nie jest żadną tajemnicą ani przesadą stwierdzenie, że polscy siatkarze do Paryża pojadą po złote medale. Od kilkunastu lat biało-czerwoni są wśród faworytów igrzysk olimpijskich, ale nad drużyną wisi fatum ćwierćfinałów, bo to przede wszystkim na tym etapie Polacy kończyli przygodę z najważniejszą imprezą czterolecia. I podobnie jak przed poprzednimi igrzyskami, tak i teraz kibice wierzą, że w końcu uda się przełamać klątwę. A powody do optymizmu są, bo w ostatnim sezonie reprezentacyjnym biało-czerwoni zdominowali światową siatkówkę. Jednak i powodów do zmartwień również nie brakuje.
Grbić o problemach w kadrze siatkarzy
To, co spędzało sen z powiek Nikoli Grbicia to prawdziwa plaga kontuzji wśród liderów polskiej kadry. Łatwiej byłoby wymienić, kto nie zmagał się z urazem, niż sporządzić listę kontuzjowanych zawodników. Ze względu na zdrowie pauzować musieli m.in. Wilfredo Leon, Aleksander Śliwka, Łukasz Kaczmarek, czy Bartosz Kurek. Selekcjoner reprezentacji w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” został zapytany o dyspozycję Leona i jak podkreślił, przyjmujący dał ostatnio sygnał, że wraca do formy, ale znaki zapytania są przy innych zawodnikach.
- Jeśli chodzi o Wilfredo, to wystarczyło zobaczyć, jak zagrał w ostatnim meczu, gdy zespół z Perugii sięgał po mistrzostwo Włoch. Możesz wziąć nie wiadomo ile środków przeciwbólowych, żeby móc wyjść na boisko, ale jeśli nie jesteś w formie, to nawet brak bólu nie umożliwi ci świetnego występu. A Wilfredo zaprezentował się świetnie i to jest bardzo dobry prognostyk. W kadrze jest sporo znaków zapytania co do tego, w jakiej formie i zdrowiu będą zawodnicy, którzy mieli kłopoty – nie tylko Leon, ale także Olek Śliwka, Łukasz Kaczmarek, Mateusz Bieniek, Bartosz Kurek czy Paweł Zatorski – powiedział Grbić. Selekcjoner podkreślił, że jednym z najważniejszych punktów przygotowań przed igrzyskami będzie stworzenie zawodnikom takich warunków, aby po urazach mogli wrócić do jak najwyższej formy.