Siatkarze z Jastrzębia od początku meczu narzucili ostre tempo i kompletnie wybili z rytmu wicemistrzów Polski. Pierwszy set skończył się wygraną 25:18 śląskiej ekipy, ale momentami jej przewaga była zaskakująco wysoka: było już 18:9 i 21:12. W drugim secie gra się wyrównała, ale nadal w kluczowych momentach dominował Jastrzębski Węgiel, prowadzony przez francuskie trio mistrzów olimpijskich Toniutti – Boyer – Clevenot i z niemałą pomocą Tomasza Fornala (13 pkt). Toniutti grał przez sześć poprzednich sezonów w Zaksie, to było więc dla niego specjalnie spotkanie. – Zaksa gra dobrze. Fajnie weszli w sezon. Mają naprawdę świetną drużynę. Utrzymali trzon zespołu i od początku rozgrywek prezentują się dobrze. Przed nami trudna przeprawa. Znamy się doskonale. Ja – ich, oni – mnie. To tylko dodaje smaczku – przewidywał francuski rozgrywający jastrzębian. Ostatecznie nie miał problemu z rozpracowaniem gry byłej drużyny.
Oficjalnie: PZPS ogłasza konkursy na trenerów kadry siatkarek i siatkarzy
Wejście smoka w końcówce trzeciej partii zaliczył Jan Hadrava. Czeski zmiennik na pozycji atakującego zaserwował dwa asy na wagę wyniku 23:22 dla jastrzębian, którzy gonili mozolnie wynik w tej odsłonie. Potem Zaksa miała setbola, ale za chwile były meczbole dla mistrza Polski. W końcu po asie serwisowym Jurija Gladyra Jastrzębski Węgiel zdobył pierwsze trofeum w sezonie 2021/22. Podopieczni trenera Andrei Gardiniego wygrali 3:0 (25:18, 25:22, 30:28).
Zbierali pieniądze na pomoc chorej sędzi. Wynik przeszedł oczekiwania!
W meczu o Superpuchar ligi pań rozegranym trzy godziny wcześniej w tej samej lubelskiej hali Developres Rzeszów prowadził 2:0 w setach, Chemik Police wyrównał i w piątej partii wygrywał już 6:1. I wtedy stracił... 11 punktów w rzędu! Ta fatalna seria policzanek przesądziła o triumfie wicemistrzyń Polski.