Zawiercianie zwyciężyli zasłużenie 3:1 i jak wynika z kronik, nigdy nie przegrali ze Skrą u siebie. Można zatem powiedzieć, że wykonali plan i nie zaskoczyli swoich kibiców. Od kiedy Aluron przejął od Marka Lebedewa Dominik Kwapisieiwcz, coś drgnęło w pogrążonym w chaosie zespole. Dla triumfatorów 20 pkt zdobył Mateusz Malinowski, a 18 Marcin Waliński – wróciły zatem strzelby, które nadawały ton Aluronowi w udanym poprzednim sezonie.
Z kolei bełchatowianie po porażce stracili trzecie miejsce w rozgrywkach na rzecz Jastrzębskiego Węgla, co nie będzie działać na ich korzyść w rozstawieniu w play-off.
– Zagraliśmy słabiej od Zawiercia i taka jest prawda. Zasłużenie wygrali rywale, nie potrafiliśmy się przeciwstawić. Kosztuje nas to trzy punkty. To zbieg okoliczności, że Bełchatów w tej hali jeszcze nie wygrał. Tak się po prostu złożyło, że gospodarze rozgrywali o wiele lepsze spotkania. Spadliśmy na czwarte miejsce na własne życzenie. I nie awansujemy wyżej niż na trzecie – skomentował Jakub Kochanowski, środkowy Skry.
– Jestem bardzo rozczarowany naszym poziomem, zwłaszcza jeśli chodzi o blok i obronę, tu sięgnęliśmy dna – nie ukrywał trener Skry Michał Gogol. – Szczególnie nasz blok wołał o pomstę do nieba. Popełnialiśmy błędy taktyczne, a potem pod wpływem emocji doszły błędy techniczne. Przeciwnicy niemiłosiernie to wykorzystali. To jeden z najgorszych meczów w sezonie. Trzeba odbudować pewność siebie, niedopuszczalne jest to, że zwieszamy głowy.