To siódmy finał Skry z kolei, która mistrzostwo Polski zdobywa seryjnie. Jednak w tym roku mobilizacja na zdetronizowanie teamu trenera Jacka Nawrockiego jest bodaj podwójna. Krzysztof Stelmach i jego ekipa zapowiadają po cichu, że "teraz albo nigdy" i trzeba przyznać, że nie są rywalami, których bełchatowianie mogliby lekceważyć.
- Srebrny medal już mamy - mówi zawodnik ZAKSY Wojciech Kaźmierczak - ale srebro nas nie interesuje. Już dwa razy byliśmy w finale i przegraliśmy. Najwyższy czas w końcu to wygrać.
W Skrze kłopoty ze zdrowiem ma Michał Winiarski, ktorego plackiem rozłożyła angina i raczej do czwartku i piątku gotów do gry nie będzie. Prezes Konrad Piechocki mówi: - Mecze finałowe mają własną specyfikę i temperaturę. Nie mamy patentu na wygrywanie. Jedyna recepta na jaka nas stać brzmi: mocno zagrywać i nie popełniać t.zw. głupich błędów, bo one najdrożej kosztują.
Dwa pierwsze mecze finału odbędą się w czwartek o 15.30 i w piątek o 16.00.