Rzut oka na statystyki na meczach domowych Bogdanki i wszystko jasne. Na czterech pierwszych spotkaniach obecnego sezonu w Lublinie czterotysięczna hala Globus była niemal za każdym razem wypełniona. Rok temu o tej samej porze na mecze lubelskiej ekipy przychodziło przeciętnie aż o połowę mniej kibiców. To samo dzieje się na wyjazdach. Leon i spółka rozegrają w sobotę 26 października w Warszawie mecz z PGE Projektem. Wiadomo, że w stolicy nie ma problemu z zapełnieniem trybun, tym razem jednak siatkarzy zobaczymy na Arenie Ursynów, a nie na kilka razy większym Torwarze, który tego dnia był zajęty na koncert.
Zdobycie biletów graniczyło więc z cudem. Sprzedaż, od momentu ogłoszenia w internecie, zakończyła się ledwie po kilkunastu minutach. Identycznie było z innym meczem z udziałem Leona – kwadrans wystarczył, by rozeszły się wszystkie karty wstępu na środowe (23.10) starcie lublinian w ich hali z Zaksą.
Medaliści olimpijscy rozdają autografy
– Należało się tego spodziewać, bo Wilfredo jest zawodnikiem światowego formatu. Warto jednak zauważyć, że nie jest jedynym wybitnym siatkarzem w PlusLidze, którego obecność przekłada się na zainteresowanie ludzi – komentuje dla „Super Expressu” Sebastian Świderski, prezes PZPS. – Przykładów nie trzeba daleko szukać. Mistrz Polski z Jastrzębia grał ostatnio w Gorzowie i nasi medaliści olimpijscy bardzo długo po meczu rozdawali autografy.
Nie żyje Adam Grabowski. Nieopisana strata dla siatkówki w Polsce, znany trener miał 54 lata
– Nasi czołowi siatkarze stają się bohaterami masowej wyobraźni, to dlatego chce się z nimi obcować, niejako dotknąć tych, którzy odnoszą wielkie sukcesy, choćby ostatnio na igrzyskach olimpijskich. To najlepsza promocja naszej dyscypliny, bo właśnie przez takie osoby – uważa prezes siatkarskiej centrali.
Gwiazdy reprezentacji zawsze miały dar przyciągania do aren rzesz fanów. – Przypominam sobie zbliżoną sytuację z Bartkiem Kurkiem – wspomina Świderski. – Wrócił w 2018 roku do Polski po sezonach za granicą i rozpoczął grę w Stoczni Szczecin. Jak wiadomo, nie potrwało to długo (klub okazał się niewypłacalny – red.), co skutkowało tym, że przeniósł się do klubu z Warszawy. Gdy pojawił się w stołecznej drużynie, hala na Torwarze zaczęła pękać w szwach. To znak, że nasi kibice, oprócz smakowania wydarzenia, chcą przychodzić dla swoich idoli, na gwiazdy.
Nikola Grbić z bardzo jasnym przekazem na temat Bartosza Bednorza. Te słowa mogą zaskoczyć
Leon ma polskie obywatelstwo od 2015 roku, a w kadrze gra od ponad pięciu lat. Nie jest więc nową postacią w naszej siatkówce i polscy kibice zdążyli go poznać. Debiutuje jednak w PlusLidze i to dodatkowy impuls, by częściej oglądać go na żywo.
Leon to nie farbowany lis
Sebastian Świderski znajduje jeszcze inne wytłumaczenie. Ma ono związek z tym, iż w przypadku Leona nie ma mowy o tym, by był on „farbowanym lisem”, jedynie doraźnie związanym z krajem, który przyznał mu paszport.
Mistrzowie Polski odmówili wyjazdu na światowy turniej. Prezes wyjaśnia powody
– Popularność Wilfredo wynika z tego jak podchodzi do życia i do kibiców, jak związany jest z Polską – jest przekonany szef związku. – Przecież od paru lat wspiera projekt toruńskich Aniołów, gdzie od zera zbudowano zespół siatkarzy, obecnie walczący na zapleczu ekstraklasy. To pozytywny człowiek, otwarty na tego typu inicjatywy, mocno żyje w mediach społecznościowych, stał się poniekąd sportowym influencerem. W jego przypadku chodzi nie tylko o samą przynależność sportową do federacji, ale i mocny związek z naszym krajem. Tu się sprowadził, tu się budował, tu chce wracać, bo ma rodzinę. Utożsamia się z naszymi rodakami. Nie tylko boisko i koszulka decyduje o tym, że jest Polakiem, ale również jego aktywność na różnych polach – podsumowuje Świderski.