To druga porażka warszawskich siatkarzy w ligowym sezonie 2021/22. Wcześniej ulegli jedynie niepokonanej wciąż Zaksie Kędzierzyn, ale po twardej walce (2:3). Po sześciu kolejkach podopieczni Andrei Anastasiego zajmują 5. miejsce (spadli z trzeciego), ale na razie różnice nie są jeszcze duże. Zaksa wyprzedza Projekt o 4 pkt. W meczu ze Skrą warszawianie tracili dystans głównie za sprawą znakomitej zagrywki Skry. Sam Mateusz Bieniek, środkowy reprezentacji Polski, aż sześciokrotnie zdobył punkty bezpośrednio z pola serwisowego.
Nikt nie umie zatrzymać siatkarzy Zaksy. „Na razie radzimy sobie dobrze”
Problemem było to, że siatkarze Projektu nie zagrozili tym elementem, notując zero asów przez cały mecz. Bez wywarcia presji w ten sposób nie mieli czego szukać przeciwko wykorzystującym każdą wpadkę gospodarzy bełchatowianom. Przy wykonywaniu zagrywki stołeczna ekipa popełniła aż 20 błędów. To tak jakby niemal całego seta oddać za sprawą nieudanych serwisów! Takie granie nie mogło się skończyć dobrze.
Karol Kłos poszedł w ślady Andrzeja Wrony! Wystarczyło jedno zdjęcie i porównali go do Brada Pitta
– Nie wyszło, Skra zagrywała niesamowicie. Czterech zawodników serwowało po 100, 110 km na godzinę, trudno było przyjąć piłki i wyprowadzić akcje. W środę gramy znowu, trzeba o tym spotkaniu zapomnieć i walczyć dalej – skomentował przyjmujący Projektu Igor Grobelny.
– Zagraliśmy dobre spotkanie, przede wszystkim równe. Nie pękliśmy tak jak w innych meczach, gdzie zdarza się nie dowieźć dobrego wyniku. Chłopaki tłukli zagrywką, ale mamy w tym elemencie potencjał i jak odpali, to ciężko się z nami gra – dodał środkowy Skry Karol Kłos.