W Kędzierzynie Resovia powalczyła jedynie w pierwszym secie, wygranym do 17. Potem zdecydowaną przewagę mieli wicemistrzowie Polski. – W pierwszym, wygranym secie świetnie zagrywaliśmy, później już nie było tak dobrze – ocenił libero Paweł Zatorski, który latem przeniósł się z Kędzierzyna do Rzeszowa. – Chciałbym, aby wszystkie sety wyglądały jak ten pierwszy. Pokazał on, jaki potencjał drzemie w naszej drużynie. Musimy przede wszystkim grać mocną zagrywką, to jest droga do odnoszenia zwycięstw. Jednak dziś w kolejnych partiach nie byliśmy już tak dobrzy w tym elemencie. Zaksa przetrzymała trudny moment, potem lepiej realizowała założenia. Lepiej też radzili sobie na boisku liderzy gospodarzy – powiedział Zatorski.
W środę 10 listopada kędzierzynianie zagrają z mistrzem Polski Jastrzębskim Węglem i to spotkanie da sporo odpowiedzi na temat obecnego układu sił w lidze. Zaksa może, przy ewentualnej wygranej, umocnić się na prowadzeniu w pierwszej części sezonu.
Siatkarz GKS Katowice nie gra, bo napastnik złamał mu nos
– Zdajemy sobie sprawę, jak klasową drużyną jest Jastrzębie. Będzie ona się biła o najwyższe cele nie tylko w Polsce, ale i Europie. Czeka nas na pewno świetne spotkanie. Mamy teraz serię pojedynków z przeciwnikami z najwyższej półki, ale jak na razie radzimy sobie dobrze – nie ukrywa Marcin Janusz, rozgrywający Zaksy, który otrzymał nagrodę MVP meczu z rzeszowianami.